czwartek, 13 grudnia 2012

13.12.11

13.12.11 - czy to nie jest super data... przynajmniej prosta do zapamiętania (dla co poniektórych - Programista się do nich nie zalicza...)
Jest to 30 rocznica wprowadzenia stanu wojennego ...

No i NARODZINY MAŁEJ PROGRAMISTKI...  wspominając jak to było rok temu... Gdy byłam świeżo upieczoną Żoną Programisty:) to, że całe moje życie toczyło się w koło jednego Małego Programisty... przeprowadzka do własnego mieszkania (już bez Mamy i Ojca Programisty). A tu teraz, cały swoj czas/ miłość przyszło mi podzielić na dwoje! Było wiele obaw, chwil zwątpienia i ale i wiele radości, miłosci...


12.12.11
chwile gdy poczułam pierwsze skurcze, bardzo delikatne i prawie przez pół dnia je ignorowałam... aż po południu postanowiłam że pojadę to sprawdzić... w miedzy czasie wstapiłam jeszcze do babci na pierożki z mięsem. Dodajmy, że sama z Małym Programista i mama musiałam dojechać autem.
Gdy już doczekałam się tego mojego chłopa pojechałam (znów ja prowadziłam) do szpitala... jeszcze miesiąc przecież wiec pewna swego, to tylko skurcze przepowiadając poszła i SZOK!
KTG podłączone skurcze słabe:
Położna: i z czym ty tu do nas przychodzisz:)
Żona Programisty: ostatnio też miałam takie skurcze a kilka godzin poźniej miałam W. w rękach;)
Położna: a to dobrze że Pani mówi:) zaraz przyjdzie lekarz i zbada i podejmiemy decyzję co dalej... bo sama Pani wie to trzeba to poważnie wszystko przemyśleć...
Żona Programisty: no ok.
Przyszedł lekarz zbadał (3 palce), zrobił usg... sączenie wód... przeczytał kartę... - 35 tc - Mogę Panią przyjąć ale to będzie wcześniak, wiec nie wiadomo jak to będzie i może się okazać że będzie Pani jeździć do dziecka do Częstochowy... tak więc lepiej - żeby Pani pojechała do CSK lub do Tychów... bo tam maja odziały dla wcześniaków...

No wiec Tychy.
Szpital jak szpital, próba zatrzymania akcji skończyła się na niczym... No więc rodzimy...
W głowie sto tysięcy myśli: Jak to?! Już? teraz? zaraz? a święta? a przygotować wszystko? a posprzątać? NIEEEeeeee!!!!!
Lekarz: Imię i nazwisko przepisujemy z karty...
Żona Programisty: ale ja już nie jestem pod tym nazwiskiem...
Lekarz: jak to? wszystkie dokumenty sa pod Paniśkim...
Żona Programisty: tak, bo nie zdążyłam wymienić...
Lekarz: bo to się robi od razu prosze Pani...
Żona Programisty: tak wiem, ale nie mamy jeszcze aktu ślubu bo ślub był 10 dni temu...
Lekarz: aha... No to sobie Pani dzidziusia wytańczyła... ale i tak dzidziuś urodzi się więc pod Paniskim... (fack! A mogliśmy poczekać z tym ślubem... bo i tak wyszło jak zawsze;P)

i tak czekałam godziny mijały skurcze takie jak to zwykle prawie nie wyczuwalne... poprosiłam o piłke, poskakałam, zrobiłam sobie prysznic... kolo 1 w nocy powiedziano że mam się położyć, na sale... i rano bedziemy działać no chyba że coś się zmieni do tego czasu... wiec poszłam... spać nie mogłam... jeszcze Programista namieszał mi we łbie...
Programista: to może jednak Michasia?
Żona Programisty: całą ciąże miała być Nina, a ty mi teraz na porodówce imię zmieniasz...?! no chyba cię pogrzało dziewczynko:P

godzina 8 rano obchod ja sobie spokojnie leże... pan dr. opadł się delikatnie na brzuchu i i polała się znow delikatnie woda...

Dr: Panie idzie rodzić... ja nie wiem co Pani tu jeszcze robi...

No więc znów wróciłam na porodówkę... no i coś tam ruszyło! w miedzy czasie kilka sms'ów poszlo w świat... i zaczeło się... woda się polała... położna ZIELONE! rodzimy i to już podkrecenie kroplówki... i chop...
10.40 moje dziecko przyszło na świat:
Położna: proszę zobaczyć jaka śliczna kruszynka 
Żona Programisty: a dla czego ona nie płacze!
Położna: powinna się pani cieszyć ze taka spokojna... (taaaa... bardzo teraz spokojna;P)
Żona Programisty: a ma wszystkie paluszki ( nie wiem co mi się zrobiło, że akurat o paluszki zapytałam)
Położna: tak wszystkie Paluszki ma - raz, dwa, trzy (...) dwadzieścia...
I zabrali mi ją... na badania... i do inkubatora... dostałam ją dopiero 20 grudnia i wyszliśmy od razu do domu....

ta, wcześniak 2990 i 50 cm;P


Poród wspominam dobrze... mimo strachu zielonymi wodami... ale to czekanie... to okropne czekanie na to aż dadzą mi dziecko gdy wszystkie mamy  w kolo mają swoje maluszki...

Teraz podsumowując ten rok - jestem zadowolona z tego jakie kochane mam dzieci... Nina nadała nowy wymiar temu co w nim się dzieje...  Mały Programista nas rozpieścił bo był BARDZO BARDZO grzecznym dzieckiem za to Mała Programistka Rozpierducha chodząca... i jej te kochane miny... czego się przy niej nauczyłam...? Miłości ale takiej innej, nie chłopieńcej... co zyskałam... dziewczęcość... zawsze byłam chłopczycą... a teraz odkrywam zamiłowanie do lalek, sukienek, spineczek... zrozumiałam, że da się kochać oboje dzieci tak samo... jestem pełna nadziei i radości, że mam domu taką "małą" zdrowa kobitke... która charakterkiem dorównuje mamusi - wiecie chciałabym mieć taka małą kopie siebie (na co pewnie Programista nie będzie się radować)... ;) 


A i dzięki Niej poznałam wiele, wspaniałych ludzi - Dziękuję wam  na spędzenie ze mną całej ciąży, i tego roku - mam nadzieję że przynajmniej w pewnymi osobami ta znajomość przetrwa na lata.
 










22 komentarze:

  1. Wszystkiego pięknego i ciekawego w następnym roku życia :) Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkiego najlepszego, slodkiego rozrabiania, udanych zabaw i mnostwa przytulaskow :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moze z tym rozrabianiem to troche na wstrzymanie weźmy:)

      Usuń
  3. Sto lat dla Ninusi :*,ale ten czas leci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Samych radosnych dni w kolejnym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego Słoneczko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego, jaka słodka Pyza :)))
    A w niebieskim wygląda rewelacyjnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całe zycie mowiłam ze moja corka nie bedzie chodzić w różowym:P pierwsze miesiace chodzila cała na różowo -bo dostalismy pake ciuchów - teraz już dorosła do ubranek Małego Programisty:)

      Usuń
  7. Samych wesołych dni życzę :) Sto Lat!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpiękniejszego dzieciństwa!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego co najlepsze;)
    P.s.a z Ciebie to prawdziwa twarda śląska kobita!Żeby do porodu jechać za kierownicą,no no!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekujemy:)

      no jak nie były uciążliwe to mozna było jechać tylko raz musiałam stanąć na awaryjnych bo skurcz dokuczał:)

      Usuń
  10. Swietna ta Mała Pe. :D
    A ty wiesz, że ja w 37tc jestem...? :D I tak tylko czekam, kiedy się zacznie. Gorzej, że prawka nie mam a z Będzina do Rudy muszę dotrzeć :D jakby tak małżon w pracy akurat, a ja bym się dodzwonić nie mogła to mi zostają autobusy 2 i liczenie, że potem do końca życia dziecko darmowe jazdy będzie mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie wczoraj probowałam sie doliczyć ile tobie jeszcze zostało do odwekowania się;) trzymam wiec kciuki:D:D za was:)

      Usuń
  11. 100 lat dla Małej Programistki !! :)))

    moje pierwsze pytanie po urodzeniu Lili było identyczne - czemu ona nie płacze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekujemy:)

      Ja jak zobaczyłam ją w inkubatorze - to moje pierwsze słowa "o matko, jaka ona brzydka" - nie ma to co kochajaca mama:P

      Usuń