Teraz mam dwa. Dwa Turbo koty, które uprawiają MMA. a w wollnej chwili śpią przypominając logo znanej marki odzieżowej...
Historia kotów.... i zamieszkania ich z nami.
Programista: przywiozę ci kota!
Żona Programisty: chyba cie po*ebało dziewczynko... Ja zadnego kota nie chce!
i tak wprawadziła się Szasza. Biało-kolorowa kotka - która układała się w kłębek i spała na moim zadku. polubiłam ją.
Zalety posiadania kota:
- nie niszczy,
- nie sika
- nie trzeba wychodzić na spacer
- grzejnik gdy Programista zaśnie na kanapie
- "bawi się z dziećmi" ale o tym za chwile;)
no i ŻP zaczęła szukać towarzysza dla Szaszy.
Znalazła. Pojechała i przytargała drugiego 4-5 tyg z fundacji "Nadzieja na dom" no i zamieszkała z nami Neska.
Sasza... była nie pocieszona (jeżeli można tak to nazwać). Nienawidziła Małego Czarnycha (bez obrazy - ale kot jest czarny) 4 tyg trwało jak Sasza zaakceptuje małego towarzysza. aż przyszedł magiczny okres ruji i zamiest JOJCZENIA Saszy pojawiła się WIELKIE LOVCIANIE! Sasza dorosła do bycia mamusia. Neska za to udomowiła się już w 100% i teraz są dwa turbo koty.
jeżeli chodzi o dzieci, pokochały odrazu, Mały Programista utosamiał się z kotami siusiając do ich kuwety, rano je karmi swoim płatkami. Mała Programista - bawi się w berka na zasadzie galopuje Szasza, za nią Neska a na koniec słoniowa Mała Programistka:D i tak przez cały przedpokuj w kółko... ( i dziwić się sąsiadce, że przeniosła się na jakiś czas do córki:)) a! I Mały Programista uważa, że kot to świetny towar do przewożenia go swoja koparka.
wady posiadania Kota:
- Wrzask w nocy Małej Programistyki bo koty zajęły JEJ poduszkę!
- Mała Programistka zastępuje sobie piaskownice kuwetą,
- wywalają rzeczy z moich półek w szafie.
- bywa że Neska udaje się zamknąć w zmywarce albo w lodówce.