środa, 9 października 2013

Prywatna Służba chorych.

Jak wiadomo, Mały Programista miał mieć wykonany zabieg drenażu uszu, i wycinanie 3 migdałka.
No i tak walczyliśmy z systemem przez 1,5 roku i zabieg się nie odbył. Bo zawsze coś... przeziębienie, nie tak czasy krzepnięcia....

Jako, że czasu coraz mnie - do szkoły ma iść za rok...

No i zapadła decyzja! Prywatnie... wybrałam się na wizytę (prywatną) do Pani dr. wizyta perfekcyjna. pełen wywiad, od razu wykonane badanie słuchu (wyszło dużo gorzej od poprzedniego wykonywanego pół roku temu), konsultacja i termin na zabieg... 3 tyg! radość ma była wielka... tak krótko będziemy czekać... koszt zabiegu wysoki... ale co tam ważne żeby słuch był już sprawny!
Pani dr dała wszystkie zalecenia, dziecko ma być nad czo - o 10.00 ostatni posiłek o 12.00 - ostatnie picie a o 16.00 widzimy się na oddziale i wykonujemy zabieg i następnego dnia wychodzimy... no i lista badań krwi wszystko wypisane na kartce - bo matka wyraziła opinie o tym, że badania będzie wykonywać prywatnie, bo nie mam czasu jeździć po skierowania, a potem do konkretnych przychodni na samo pobranie i odbieranie następnego dnia wyników.
No i przyszedł ten dzień Żona poszła na badania krwi (prywatnie) wykonała wszystkie podając Pani z laboratorium karteczkę z zaleceniami.

I nastał dzień zero. Mały Programista przyszykowany, walizka zapakowana, dziecko głone i spragnione wsiadamy do auta, jedziemy... Szpital piękny - prywatny, zadbany, wszystko pachnące, wielka piękna recepcja. Pani się do mnie uśmiecha, podaję skierowanie od Pani dr.

Recepcjonistka: Eeeee... Ale W. T jest skreślony z dzisiejszych zabiegów.
Żona Programisty: jak to! przecież nikt nas nie poinformował o zmianach!
Recepcjonistka: no wczoraj była Pani dziecko zostało skreślone z listy...
Żona Programisty: Proszę to wyjaśnić!

No i zaczęło się! wykonywanie telefonów! kto winny? Matka? bo nie potwierdziła... ale czy ktoś kazał? przecież jest termin? jest ustalony? potwierdzać jeszcze? A jeżeli już to ktoś powinien mnie o tym poinformować!
Kolejne telefony dzwoni p. dr. bo powinnam była zgłosić się po skierowanie na badanie krwi... to jest potwierdzenie dla P. dr że chcemy wykonać zabieg. no wiec ja kolejny raz powtarzam, że już na wizycie mówiłam, że będę robić badania prywatnie "a no rzeczywiście mówiła Pani"
no więc kombinowanie, bo matka powiedziała, że nie wyjdzie - tyle pieniędzy za to płacę! a jestem tak traktowana! No więc udało się... operuje ktoś inny - też dobry lekarz. no więc znów do recepcji... Już szykujemy się, wyciągamy wszystkie badania, wszystkie skierowania, wypisy z innych szpitali. szykowana jest karta pacjenta!

Recepcjonistka: a grupa krwi?
Żona Programisty: powinna być...
R: ale nie ma... (gorąco się robi - ale rzeczywiście nie ma)
ŻP: niech pani sprawdzi na tym wypisie, to jest po zabiegu wodniaczka...
R: nie ma...
ŻP: widzi Pani tą kartkę? to jest od P dr czy pisze tu grupa krwi że mamy zrobić to badanie?
R: no nie.
ŻP: no wiec na jakiej podstawie miałam wykonać to badanie?

Recepcjonistka dzwoni go kogoś z góry, okazuje się, że jeżeli wykonamy badanie w tym samy dniu (godzina 17.20) to jutro o 7 możemy się zgłosić na zabieg... Gdzie w Katowicach można wykonać badanie - na grupę krwi!? które będziemy mieć na jutro rano....
objeździliśmy szpitale - niestety najpierw odziały a potem petenci... no i dupa. Aż okazuje się że jest! jedna jedyne laboratorium - ul. Strzelecka! 18.30 wykonały pobranie krwi, i UWAGA! o 20:00 miałam odebrać wynik! (troszkę musiałam pomarudzić i prosić) - ale udało się!

co jeszcze może się wydarzyć w prywatnej klinice? to się okaże jutro...


Nie wierzę już ani w państwową służbę zdrowia ani w prywatna....

Amen!