czwartek, 12 grudnia 2013

czwartek 12-tego

Wszystko co mogło pójść nie tak ... to poszło nie tak...

1. spóźniła się niania.
2. tym razem, nie ja spóźniłam się na autobus tylko autobus zawczesnie przyjechał...
3. przemarzłam na przystanku
4. przyjechał autobus... jadę szczęśliwa, że ogrzewany... i dup. zepsuł się...
5. przesiadka na tramwaj, przejechałam jeden przystanek - i dup. zepsuł się....
6. spóźniłam się do pracy mimo, że miałam się tam stawić na 13.00 to się nazywa szał!






 

środa, 11 grudnia 2013

Grzeczny dzidziuś

Dłuuuuugo.... nic nie było! Składam pokłony... i proszę o wybaczenie;)

W domu Programistów wiele zmian! jedna i podstawową jest to, że Mały Programista mówi! DUUUUŻO mówi!!!! (boże zmiłuj się niech On już pójdzie spać i nastanie ciszaaaaa....)
A to wszystko za sprawą jednego zabiegu - migdał poszedł w niepamięć. a za to Mały W. przypomniał rodzicom że jest:

MProgramista: mamo, przynieś nowego dzidziusia... a Lile wyrzuć.... 
ŻP: W. ale nie mogę wyrzucić Ninusi, bo ją bardzo kocham...  
MProgramista: Aaaa... ale Lila jest nie eczna!  
ŻP: a jak ty jesteś niegrzeczny to ciebie też mam wyrzucić...?
MProgramista: (chwila zastanowienia...) no nieeee... bo me kochasz... ale to przynieś nowego dzidziusia ecznego....

I tak więc dowiedziałam się, że powinnam skorzystać z najlepszej antykoncepcji - która trwa 9 mies.
 
A mała Programistka?
Co mogę o Gwieździe pisać... o niej bedzie już w piątek.

środa, 9 października 2013

Prywatna Służba chorych.

Jak wiadomo, Mały Programista miał mieć wykonany zabieg drenażu uszu, i wycinanie 3 migdałka.
No i tak walczyliśmy z systemem przez 1,5 roku i zabieg się nie odbył. Bo zawsze coś... przeziębienie, nie tak czasy krzepnięcia....

Jako, że czasu coraz mnie - do szkoły ma iść za rok...

No i zapadła decyzja! Prywatnie... wybrałam się na wizytę (prywatną) do Pani dr. wizyta perfekcyjna. pełen wywiad, od razu wykonane badanie słuchu (wyszło dużo gorzej od poprzedniego wykonywanego pół roku temu), konsultacja i termin na zabieg... 3 tyg! radość ma była wielka... tak krótko będziemy czekać... koszt zabiegu wysoki... ale co tam ważne żeby słuch był już sprawny!
Pani dr dała wszystkie zalecenia, dziecko ma być nad czo - o 10.00 ostatni posiłek o 12.00 - ostatnie picie a o 16.00 widzimy się na oddziale i wykonujemy zabieg i następnego dnia wychodzimy... no i lista badań krwi wszystko wypisane na kartce - bo matka wyraziła opinie o tym, że badania będzie wykonywać prywatnie, bo nie mam czasu jeździć po skierowania, a potem do konkretnych przychodni na samo pobranie i odbieranie następnego dnia wyników.
No i przyszedł ten dzień Żona poszła na badania krwi (prywatnie) wykonała wszystkie podając Pani z laboratorium karteczkę z zaleceniami.

I nastał dzień zero. Mały Programista przyszykowany, walizka zapakowana, dziecko głone i spragnione wsiadamy do auta, jedziemy... Szpital piękny - prywatny, zadbany, wszystko pachnące, wielka piękna recepcja. Pani się do mnie uśmiecha, podaję skierowanie od Pani dr.

Recepcjonistka: Eeeee... Ale W. T jest skreślony z dzisiejszych zabiegów.
Żona Programisty: jak to! przecież nikt nas nie poinformował o zmianach!
Recepcjonistka: no wczoraj była Pani dziecko zostało skreślone z listy...
Żona Programisty: Proszę to wyjaśnić!

No i zaczęło się! wykonywanie telefonów! kto winny? Matka? bo nie potwierdziła... ale czy ktoś kazał? przecież jest termin? jest ustalony? potwierdzać jeszcze? A jeżeli już to ktoś powinien mnie o tym poinformować!
Kolejne telefony dzwoni p. dr. bo powinnam była zgłosić się po skierowanie na badanie krwi... to jest potwierdzenie dla P. dr że chcemy wykonać zabieg. no wiec ja kolejny raz powtarzam, że już na wizycie mówiłam, że będę robić badania prywatnie "a no rzeczywiście mówiła Pani"
no więc kombinowanie, bo matka powiedziała, że nie wyjdzie - tyle pieniędzy za to płacę! a jestem tak traktowana! No więc udało się... operuje ktoś inny - też dobry lekarz. no więc znów do recepcji... Już szykujemy się, wyciągamy wszystkie badania, wszystkie skierowania, wypisy z innych szpitali. szykowana jest karta pacjenta!

Recepcjonistka: a grupa krwi?
Żona Programisty: powinna być...
R: ale nie ma... (gorąco się robi - ale rzeczywiście nie ma)
ŻP: niech pani sprawdzi na tym wypisie, to jest po zabiegu wodniaczka...
R: nie ma...
ŻP: widzi Pani tą kartkę? to jest od P dr czy pisze tu grupa krwi że mamy zrobić to badanie?
R: no nie.
ŻP: no wiec na jakiej podstawie miałam wykonać to badanie?

Recepcjonistka dzwoni go kogoś z góry, okazuje się, że jeżeli wykonamy badanie w tym samy dniu (godzina 17.20) to jutro o 7 możemy się zgłosić na zabieg... Gdzie w Katowicach można wykonać badanie - na grupę krwi!? które będziemy mieć na jutro rano....
objeździliśmy szpitale - niestety najpierw odziały a potem petenci... no i dupa. Aż okazuje się że jest! jedna jedyne laboratorium - ul. Strzelecka! 18.30 wykonały pobranie krwi, i UWAGA! o 20:00 miałam odebrać wynik! (troszkę musiałam pomarudzić i prosić) - ale udało się!

co jeszcze może się wydarzyć w prywatnej klinice? to się okaże jutro...


Nie wierzę już ani w państwową służbę zdrowia ani w prywatna....

Amen!



wtorek, 24 września 2013

Pierwszy raz Małej Programistki

No wiec miała być notka, ale pomysłów brak co by wam tu zaprezentować...

aż dzisiejszej nocy Mała Programistka mnie zainspirowała...

Leżymy sobie w łożu małżeńskim... Programista już śpi... Żona się kręci bo bezsenność jej doskwiera...(kto normalny chodzi spać przed północą). I tak sobie nasłuchuje.... co się dzieje w mieszkaniu... koty kolejny raz urządziły sobie MMA w salonie.... a potem cisza... aż do momentu gdy słychać było delikatne kwilenie... tup, tup, tup bosych stópek.... cichutkie otwieranie zamka bramki z pokoju dzieci.... i dalej tup, tup, tup... i przypełzła... Mała Programistka... spokojnie, bez wrzasku wyciągnęła ręce do mamusi... i jak tu takiej nie odmówić... zabrałam ją do łóżka... PIERWSZY RAZ miała noc spędzić z nami... położyła swoją małą główkę na piersi mamusi... i wtuliła się... mały aniołek... taka wzruszająca chwila... MAGICZNA.... Mała Programistka... tak, ta która nie jest skora do przytulania, do spania z rodzicami (bo przecież jak można spać z rodzicami - jak się ma swoje łóżko) no i tak sobie leżymy... przez głowę przechodzi... mi myśl jak to niedawno było jak była mała... jak w łóżku cyckała sobie pierś...
i nagle ciul, dup, jeb.... Magia znikła. Wstała... kazała mi się podnieść szarpiąc mnie za koszulkę... podniosłam się... i co?! położyła się na mojej poduszce... kochane dziecko:) kładę się więc obok. Wrzask! mam nie leżeć w "JEJ" łóżku... i tak matka miała do wyboru spać z kotami na podłodze (chodź nawet koty u nas nie śpią na podłodze), albo w łóżku Małej Programistki (które jest nieco przykrótkie).... albo wywalić małego potwora... oczywiście Żona wybrała  bramkę nr 3;P 

No więc Pierwszego razu spania w łóżku rodzicami nie było:P a Żona się wyspała;)


P.S z racji, że Hipolity się już wyczerpały i trzeba było się od hipolitować.... okres ten, uważam za zakończony.




wtorek, 27 sierpnia 2013

KREATYWNE DZIECKO!!!

 ... jak ona to robi? Kto przyjeżdża to zachwycony...  czym? a no moim dziećmi... a szczególnie jednym... a raczej jedną... bo moje dziecko jest grzeczne (mając 19 mies.)
Umie:
- samo jeść (mam namyśli zupy)
- sama się ubiera.
- sama ściaga buty po przyjściu po domu i chowa do szafki (nawet ja butów nie chowam do szafki z lenistwa)
- zanosi brudne naczynia do kuchni
- wyciąga sztućce ze zmywaki gdy się umyją i chowa do szuflady
- samo chodzi spać (jeżeli ma hipolita)


"JEZU! jakie ty masz grzeczne dzieci!"

tak? gdzie? bo jeżeli chodzi o małą Programistkę hmmm... ... MOJE DZIECKO JEST KREATYWNE... o! i to jest dobre stwierdzenie... Moje dziecko nie jest grzeczne jest KREATYWNE!

zastanawiam się czasem "p. dr. mamy problem stworzyliśmy potwora!" tak nie przesadzam...

Kot w lodówce to był hit! nie powiem:)))

Ale kot w lakierze do decoupage... i panele... a no i MałaP. to się nazywa dopiero szał zabawy:D teraz gdy już doszłam, że kotu już ktoś "pomógł" to czy ona przypadkiem nie chciała nim tego pościerać?

Wiecie co uwielbiam wzrok rodziców, kiedy ich dzieci zjeżdżają na zjeżdżalni a moja "DAMA" przez duże "D" podchodzi i nie patyczkuje się tylko swoją zgrabną rączka spycha wszystkie inne dzieci no bo przecież dama nie będzie czekać... a matka szuka tylko odpowiednio dużej dziury w piachu żeby się schować za swe, nie wychowane dziecię.

O! albo kolejny ciekawy przykład kreatywności: wiecie co znaczy "amam kaka kupa?" bo ja się dowiedziałam... i teraz wytłumacz tu dziecku, że kaczki nie jedzą kupy gdy MałaP. nie zapanuje nad swym zwieraczem w wannie...


wiecej grzechów nie pamiętam...





poniedziałek, 29 lipca 2013

Dziekie koty

Jeszcze pół roku temu nie powiedziałabym że pokocham koty... w sensie, że będę chciała mieć...

Teraz mam dwa. Dwa Turbo koty, które uprawiają MMA. a w wollnej chwili śpią przypominając logo znanej marki odzieżowej...

Historia kotów.... i zamieszkania ich z nami.
Programista: przywiozę ci kota!
Żona Programisty: chyba cie po*ebało dziewczynko... Ja zadnego kota nie chce!

i tak wprawadziła się Szasza. Biało-kolorowa kotka - która układała się w kłębek i spała na moim zadku. polubiłam ją.
Zalety posiadania kota:
  • nie niszczy, 
  • nie sika 
  • nie trzeba wychodzić na spacer
  • grzejnik gdy Programista zaśnie na kanapie
  •  "bawi się z dziećmi" ale o tym za chwile;)

no i ŻP zaczęła szukać towarzysza dla Szaszy.
Znalazła. Pojechała i przytargała drugiego 4-5 tyg z fundacji "Nadzieja na dom" no i zamieszkała z nami Neska.
Sasza... była nie pocieszona (jeżeli można tak to nazwać). Nienawidziła Małego Czarnycha (bez obrazy - ale kot jest czarny) 4 tyg trwało jak Sasza zaakceptuje małego towarzysza. aż przyszedł magiczny okres ruji i zamiest JOJCZENIA Saszy pojawiła się WIELKIE LOVCIANIE! Sasza dorosła do bycia mamusia. Neska za to udomowiła się już w 100% i teraz są dwa turbo koty.

jeżeli chodzi o dzieci, pokochały odrazu, Mały Programista utosamiał się z kotami siusiając do ich kuwety, rano je karmi swoim płatkami. Mała Programista - bawi się w berka na zasadzie galopuje Szasza, za nią Neska a na koniec słoniowa Mała Programistka:D i tak przez cały przedpokuj w kółko... ( i dziwić się sąsiadce, że przeniosła się na jakiś czas do córki:)) a! I Mały Programista uważa, że kot to świetny towar do przewożenia go swoja koparka.

wady posiadania Kota:
  • Wrzask w nocy Małej Programistyki bo koty zajęły JEJ poduszkę!
  • Mała Programistka zastępuje sobie piaskownice kuwetą,
  • wywalają rzeczy z moich półek w szafie.
  • bywa że Neska udaje się zamknąć w zmywarce albo w lodówce.


sobota, 20 lipca 2013

Mały Programista i postępy...

Mały Programista jak to on... zawsze na uboczy, sam. początkowo myślałam, że za mały do zabawy z dziećmi. Potem naszła mnie refleksja, a może taki charakter.... a później zaczęłam się martwić... że kolegów nie ma...
Psycholog powiedziała że to normalne przy takich problemach jakie ma Mały Programista - żeby nie naciskać, dać mu czas... najpierw zająć się problemami potem powinien sam ruszyć do dzieci... no i czekałam... Terapia trwała, ćwiczenia, badania itp.
pamiętacie tan dialog? tak było półtora roku temu....

Mały Programista: Mama, BRAAAA!
Żona Programisty: co ty chcesz W.?
Mały Programista: Mama, iBRAAAA!
Żona Programisty: W. co karetka?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: Straż pożarna?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: Policja?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: W. wytłumacz mi jeszcze raz?
Mały Programista: (Obioł się rękami) IBRAAA
 Żona Programisty: zimno ci?!
Mały Programista: (pokazuje na lampę dalej się obejmując i trzęsie się) IBRAAAA...
 Żona Programisty: aaaaa, ciemno jest w pokoju!!!!
Mały Programista: Taaaa
 
a co jest teraz? 
Wczoraj zadzwoniłam do Małego Programisty - bo od 3 tyg jest u babci na wakacjach. I po prostu nie mogłam uwierzyć... jakoś jak był w domu nie zauważało się tak wielkiego postępu - dochodziło z każdym dniem nowe słowo - cieszyłam się ale dopiero teraz gdy jesteśmy zmuszeni rozmawiać przez telefon to słychać:
MałyP: czesc mamoooo...
ŻP: czesc Mały Programisto co tam słychać?
MałyP: ciocia Ela byla, i upiła dwa auta kocków lego... fajne... 
ŻP a podziekowałeś cioci?
MałyP: nieeee... ciocia już dom...
ŻP: no to jak przyjedzie to daj jej buziaka...
MałyP: nie, mamoooo... tulić...
ŻP: a byłeś na dworze?
MałyP: taaaa... dugo... bawić z A-lan-kiem... olega.... bam bum koło i A-la-nek poszedł dom...
ŻP: a to lubisz alanka...?
MałyP: taaaak mamo... aaaa... mamo baba upiła loda, i nie oli moje ucho... i nie ka-tar-ku...

No i psycholog miała racje. dziecko zaraz gdy zaczęło lepiej mówić znalazło sobie kolegę!!! moja radość sięgneła zenitu:))) 

MIŁEGO DNIA!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozpierducha... daje dalej czadu...

Mała Programistka demolka jak wiadomo:)))
1. Kocia miska z woda. nie służy do picia, jest do maczania w niej pędzla, a potem tym pędzlem malowanie po nowym TV - bo stary wykończyła;)

2. Rybki to fajni przyjaciele... Gdy daje im budzi to podpływają tak więc akwarium jest wiecznie obślinione.

3. Kot też jest fajny - można go nosić... i karmić płatkami (karmienie polega na rozsypywaniu płatków na podłodze, przejścia po nich, przyniesienia kota przechodząc po płatkach...)

4. Robienie w swoim pokoju przemeblowania stało się już tradycją - matka rano wstaje. i pewnie własnie tak by wyglądał dialog gdyby mówić potrafiła:

5. ale mistrzostwem była mąka która sama wyszła z szafki: wiem pisałam już o tym na fb ale warto temu wydarzeniu poświęcić nieco więcej:
Żona Programisty: Mała Programistko ja tylko idę do kibelka - proszę bądź grzeczna (zostawiając ją przed TV)
MałaP:aaaa...
Wyszłam. i córki nie ma... weszłam do kuchni i zastałam:

a teraz zmienimy kolor szafek... ooooo....

prawie jak piaskowinica

ojoj... rączki mi się pobrudziły...

 ŻonaP: NINA!!!!!!!!!!!!!! COŚ TY TU ZROBIŁA!!!!!!! A PROSIŁAM!!!!!!!!!
 MałaP: nić.... (po czym buziaczka dała... i jak tu na nią krzyczeć)...



Poszłam tylko pod odkurzacz... i co zastałam? DUMA MNIE ROZPIERAŁA!




piątek, 28 czerwca 2013

Remont, remoncik, remonciontko...

Wybaczcie tą przerwę w pisaniu ale ostatnio wiele się dzieje... chyba nawet za wiele...
Żona bierze udział w otarciu Salonu kosmetyczno-fryzjerskiego (ale o tym za chwile)
Programista? Programista ma się dobrze jako dobry mąż i ojciec i pracownik... bierze czynny udział w zajęciach domowych... w sensie idzie do pracy od siaduje swoje 8 h, wraca robi obiad, zajmuje się dziećmi, kładzie je spać... On kładzie się spać i znów to samo... A ja? Żona - siedzi poza domem i walczy.

Mały Programista - O nim można by dużo mówić! oj tak! a jeszcze więcej On opowiada:))) dziubek małej gadule się nie zamyka... to nie jest to dziecko co przed rokiem... bywa że gada nie wyraźnie... ale mimo wszystko GADA GAD GADULIŃSKI...:))))

Gwiazda jak to gwiazda.... spada, podnosi się, przebiera, rozbiera, śpi i DUZO Je... czasem jeszcze kupę zrobi:) No i mamy majtuchy... dla tych co nie śledzą nas na FB to pewnie nowość:)))

No i teraz Ja - Żona, pracownik, remontowiec - murarz, kafelkarz, elektryk, stolarz... i dziś hydraulik! tak, tak remont który miał trwać 2 tyg max 3. Trwa teraz hmmmm... ? miesiąc? a nie 5 tyg. shit!

a w gruncie rzeczy musiałabym wam zaduzo marudzić więc sobie odpuszczę... i pokaże wam efekty jak już skończymy - a skończymy w sobotę! 




wtorek, 11 czerwca 2013

Terrorystka

Mała Programistka, okazuje się być dobra negocjatorka...

Jeżeli czegoś chce... to ciągnie mnie za nogę do kuchni (tak za nogę)... pokazuje na blat na którym zawsze jest coś dobrego...
Gdy wręczę jej ciasteczko... odpowiedź brzmi tiaaaa.. ale bywają chwile kiedy ciastek już zaduzo wchłonie (bo ona ich nie jada tylko wchłania) w tedy wygląda to tak:
ŻP: chcesz telefon..?
MałaP: nieeee... (słodkim głosem odpowiada, kręcąc przytym swoja głową:P)
ŻP: no to może chcesz coś innego...
MałaP: dać siacia
ŻP: no to może chcesz pić?
MałaP: nieeee... (słodkim ale bardziej stanowczym głosem odpowiada, kręcąc przytym swoja głową:P)
ŻP: No to może zupkę...
MałaP: NIE!!!
ŻP: no to nic innego nie dostaniesz...
MałaP: NIE!!!!!!!!AAAAAAAAAAAAAAAAAA i pad na podłodę...

po czym matka okracza leżące dziecko na podłodze i idzie sobie podłosić muzyczke.. bo przynajmniej na 20 min bedzie miała darciucha...

Twardym trza być jak żelki z biedronki?


***

Na czym jest problem nie posiadania pieluchy? na tym że dupa bardziej boli... przy upadku;)

czwartek, 30 maja 2013

Czas

Wczoraj wybrałam się w podróż... Lubie jeździć pociągiem... Patrzyłam w okno, w głowie było tysiąc myśli... ale była jedna która nie dawała mi spokoju... 
Czas - coś czego zawsze mi brakuje... ale jak to się stało, że jednak się da... Dało się wybrać tą podróż, rzucić wszystko, i po prostu wsiąść i pojechać. Do tej pory zawsze było więcej spraw, ważniejszych.... tak przynajmniej mi się wydawało... a teraz? teraz to już nie ma znaczenia...
 Teraz wracałam... drzewa za oknem uciekały tak, że wzrok nie dawał rady nadążyć żeby zobaczyć dokładny zarys pni... To był ciężki dzień mimo, że dzieci z Programistą zostali sami w domu... Było dużo chwil kiedy chciało się krzyczeć... ale jak tu krzyczeć skoro było tyle ludzi... złość została w sercu, o niesprawiedliwość całego tego chorego życia...
Słońce co chwilę zajdzie... w przed oczami znów ukazują mi się dzieci które miałam okazję dziś zobaczyć - siedziały takie nieświadome, Młodsze siedziało w wózku, zaczepiał babcie, a Ona się do niego uśmiechała... ogólnie cały czas byli bardzo grzeczni, może ilość ludzi ich ośmieliła?... Wszyscy mówili, Młodszy charakterem przypominał, mamę... chyba coś w tym było... Starszy, spokojnie stał koło taty w ręce trzymał czerwoną róże. Jaki on się okazał maleńki... Przecież on ma już 6 lat.
Mąż jak on ją kocha! stoi obok dzieci. Syna starszego obejmował ramieniem... 
Jego żona, poznałam ją zaledwie 2 lata temu... ale to były prawie dwa lata codziennych rozmów... komuś może się wydawać, że internet jest taki wielki, a my jesteśmy tam tacy anonimowi... gówno prawda! w internecie mówi się rzeczy których w życiu realnym nie mówimy. nawiązuje się pewna więź większa lub mniejsza... w tym wypadku była większa. Czas -czas który spędziłyśmy przed ekranami, dyskutowałyśmy, broniłyśmy własnych racji. Ona zawsze ich broniła! Ile razy była szczera do bólu - chyba nawet nie da się tego zliczyć... przez te 2 lata popełniała błędy - ale chyba jej błędy były pewnego rodzaju próba naszej znajomości... znajomości która była fikcją, dla większości... internetowa znajomość.... przecież to nie ma racji bytu?! Jak to nie! Spotkałyśmy się raz! Szaleństwo pokonać 200 km po to by spędzić kilka godzin w parku by zobaczyć jak wygląda, zapamiętać jej głos... Spotkanie miałyśmy powtórzyć. Przyjadę na wódkę... napijemy się winka... - dzieci się pobawią, może zaprzyjaźnia? Ale znów czas - zawsze było coś zawsze, nie było wystarczająco czasu... albo dzieci chore - zawsze Ona wspierała, doradzała... tłumaczyła. Ona i jej walka o jej dzieci, o ich dobro... słowa jakie mówiła o nich - ciepło jej miłość do dzieci była wielka, ale czemu akurat w Dzień Martki? 
A dziś, ta podróż pociągiem była ... ostatnią podróżą do niej. Ostatnią i najtrudniejszą... Pożegnanie, się z dziećmi których już nie będę śledzić nawet przez internet. I Pożegnanie jej, która tak nagle odeszła - która zostawiła męża i dwoje dzieci, rodziców... i przyjaciół tych realnych i internetowych.


NIE UMIERA TEN KTO TRWA W PAMIĘCI ŻYWYCH!
 



czwartek, 23 maja 2013

3 tygonie

Od 3 tyg Żona Programisty została pozbawiona jednego dzieciora... Mały Programista lansuje się u Mamy Programisty.
Dzwonie do niego codziennie (zawsze rozmowa kończy się tak samo):
ŻP: chcesz wracać do domu?
MałyP: Nie, jeszcze NIE! Mama ja dużo u baby. (z relacji innych wiem że przez telefon pokazuje mi 10 paluchów)
ŻP: No, dobrze to siedź u babci...

Dla czego lubi siedzieć u Babci? ha! bo jest tam PRO,
  • Babcia gotuje co wnuczkowi się uwidzi. Mama nie jest tak kochana i jak już gotuje to ma jeść co jest a nie tak jak babcia robi 4 obiady (a może MałyP. zje akurat coś)
  • wizyty w McDonaldzie 
Programista: mamo ale nie zabieraj go za często tam!
MamaP: ale przecież nie chodzi tak często
P: mam jak nie już słyszałam, że przynajmniej 2 razy w tyg.
MamaP: nie, 3 razy...
P: Mamo! 
  • wizyty w Centrum Handlowym. co 4 latek lubi w CH? No oczywiście autka/pociągi/karuzele które są nieodzowną kłótnią z rodzicem.
  • To, że babcia wstaje o 6 rano i już jest w pełni gotowości do zachcianek małego. Matka jest w stanie dopiero koło 8 rano:P
  • całe dnie na dworze(!) to akurat pochwalam ale sama będąc z nim nie jestem w stanie na 12h/9h
jaka ja jestem WYRODNA!!! i dziwić się, że dziecko nie chce wrócić!

środa, 17 kwietnia 2013

Nadrabianie zaległości

no wiec wiele się u nas zmieniło:
Mała Programistka - "dowitaminowuje" się jedzeniem świnki morskiej zwanej Inką.
Mały Programista - zastępuje kota który nie chce spełniać swoich potrzeb fizjologicznych do kuwety za to Małemu wychodzi to wzorowa - tak, tak sika do kuwety:)

W tytule zakupowo;
- no więc maluch dorobiły się butów... tak wiosna przyszła - a oni zostali w kozakach... Mały programista bo wyrósł, a Mała jeszcze się nie dorobiła ...
Mały programista dostał adidasy, a Mała różowe pół buty (cięzko znaleść inny kolor dla dziewczynki...) ale to najmniejszy problem tego wyjścia do sklepu:) Otóż Mała Programista będąc w Tesco i łaziła między regałami... i wróciła z torebka... - jak ją zobaczyłam że nie wydziera się tylko cieszy pozwolilam jej ją trzymać... przyszło do wychodzenia wyrodna matka chce zabrać torebkę.... i ryk... ! Dama nie odda i koniec no więc matka jest lżejsza o koszt arbuzowej torebki... ale za to radość Damy jest wielka:)


A dziś matka polka poszła na zakupy: i wiecie co weszłam do sklepu z biżuteria... i jak zabaczyłam kolczyki... to padłam wprost dla Żony Programisty:

No przecież nie mogłam ich nie kupić:))))

***

Dodatkowo, jako news to, to że Mały Programista pozbawił matkę pięknej zielonej ceramicznej doniczki... wyrzucając ją z 4 piętra przez balkon z resztą jak wszystkie doniczki które akurat tam były - ale akurat tylko ta się potukła... tak więc Ikea może się reklamować ze ma niekłukące się osłonki na kwiatki.
 
A co u Programisty? hmmmm... zaczął się sezon rowerowy i świra dostał... od 5 dni... nic tylko rower albo kot... od 3 dni szukał odpowiednich rękawiczek rowerowych aż wreszcie dziś powiedziałam że nie wyjdzie ze sklepu do póki ich nie kupi... i spędził przy regale z rękawiczkami 40 min. no i dres musiał nowy kupić... wieć Żona stanęła na wysokości zadania... i kupiła cherlakowi dres w rozmiarze dziecięcym - bo jak można nazwać kupowanie dresu w dziale męskim w rozmiarze "S".... no więc jak już miał wszystko co potrzeba zabrał się za "poprawienie" roweru i tak poprawiał że z balkonu spadła nakrętka do kola wiec jeździć dalej nie będzie:P
 
A i jeszcze remont w jego wykonaniu... poprosiłam by w szafie w przedpokoju umieścił... ruter i modem... miał wykonać prostą czynność przewiercić się do szafy i przełożyć kabel... ruter i modem są już na miejscu kabel przechodzi przez ścianę, a ja w GRATISIE mam 3 dodatkowe dziury donikąd... 

niedziela, 31 marca 2013

Wesołych Świąt

Zeszłego roku Programista opowiadał o świętach >>tu<< Nabiera to nowego znaczenia;)

wykrakał?


Sypanego Dyngusa:P

piątek, 29 marca 2013

"dorosłe" łóżko

Programista: to łóżko miało nam ułatwić życie a nie utrudniać...

takie, oto łóżko dostały dzieci...

Mały Programista
 zachwycony! Ale pojawił się problem i wchodzenia i schodzenia... tak więc teraz sen Rodziców musi być czujny gdy by np usłyszeli w nocy "Mama, Tata, iku...  MAMO, TATO, IKU!"w tedy trzeba iść ściągnąć Małego Programistę żeby poszedł się wysiusiać...



Mała Progarmistka
Okazało się, że jednak nie jest łatwo przestawić na "dorosłe" łóżko... Mała Programistka jedynymi miejscami w jakich zasypiała to było łóżeczko albo fotelik samochodowy... tak więc zasypianie nie było i nie jest łatwą sprawą... o godz. 20.00 pierwsze podejście... i tak to do 21:15 chodziliśmy i kładliśmy się do łóżka... - nie było źle... myślałam że nam dłużej to zejdzie... Co nie zmienia faktu że wszystko było ciekawsze niż pujście spać... nawet czytanie starych książeczek ...

jednak najgorszy okazał się poranek!
05:00 - Mała programistka postanowiła wyjść z łóżka i szaleć na całego... (kto normalny wstaje o 5:00 rano!) w łóżeczku wstawała ale z niego nie wychodziła... i zajmowała się sobą przez przynajmniej 2h, nie budząc nikogo wkoło... a teraz trzeba wstawać o tak nie ludzkiej godzinie... hmmmm... a może jednak za wcześnie na "dorosłe" łóżko?


***
Żona Programisty postanowiła pozbyć się starych niepotrzebnych rzeczy; jeżeli chcielibyście pomoc to udostępnijcie aukcję:

środa, 27 marca 2013

Puszka nie puszka

 wiecie, że że puszki to nie muszą być tylko puszkami? ja uwielbiam puszki! i dawać im mowe życie... a tu trochę inspiracji:) Moim faworytem jest puszka wiosenna:) a waszym?







wtorek, 26 marca 2013

Nowy nabytek - monolog Małego Programisty

Mały Programista: ja dół, Lila adół, ja nie bam, Lila bam...ŁAAAAaaa!!!!! mama uper ószko... Mama ja dół a Lila ószko... ja uży... Lila mała... Mama ocham... owe ocham... mmm...
Żona Programisty: cieszę się, że Ci się podoba




poniedziałek, 25 marca 2013

gdy prowadzę samochód

Żona Programisty prowadzi samochód.
Mały Programista: Mama!
Żona Programisty: co chcesz kochanie?
Mały Programista: MAMA!
Żona Programisty: kochanie nie mogę się odwrócić prowadzę samochód...
Mały Programista: MAMA
Żona Programisty: co? chcesz ?
Mały Programista: MAMA!
Żona Programisty: czego? (odwraca się)
Mały Programista: nić...
Żona Programisty: ........
Mały Programista: Mama!
Żona Programisty: proszę!
Mały Programista: Mama!
Żona Programisty: misiu prowadze... nie mogę teraz...
Mały Programista: MAMA!!!
Żona Programisty: (odwraca się) jeszcze raz usłysze MAMA a uduszę...
Mały Programista: ocham...
Żona Programisty: ja ciebie też kochanie kocham... (zawstydzona)

sukienka dla Małej Programistki:)

Ostatnio szukałam trochę inspiracji jak nadać nowe życie starym rzeczą... i o to co znalazłam... pora wiec zrobić porządek w mojej szafie a uzupełnić szafę Małej Programistki... Jak uda mi się coś wyczarować do się na pewno będę się chwalić!




sobota, 23 marca 2013

Mała Programistka

Chyba pora założyć nową stronę... Słowniczek Małej Programistki.
posiadamy już w swoim słowniczku kilka ciekawych słówek....

mamamamama - bywa że znaczy mama,
tatatatata - bywa ze znaczy tata
bies - pies
cmokanie/mlaskanie - daj jeść
bababababa - znaczy wszystko
lalalalala - śpiewanie Małej Programistki
i-a - jeszcze nie wiem co znaczy...

a wiecie że gruby zadeczek Małej Programistki potrafi się zmieścić wszedzie? bo usiaść trzeba umieć:)

tak, tak... to jest garaż Małęgo Programisty a Mała Programista stwierdziła że potrafi usiąść na pienterku...:)


to co jak myślicie już pora chyba zacząć Słowniczek, co?

wtorek, 19 marca 2013

Wiosna!

No, gdzie Ty jesteś? Za 3 dni pierwszy dzień wiosny a za oknem ZIMA!!! ale my się nie dajemy i kolejny wianek został stworzony!


Tęskno mi...

Żona Programisty: Wiesz dlaczego kocham swoje dzieci jeszcze bardziej jak pracuje?
Programista: nooo
Żona Programisty: bo jak wracam to już śpią;)

a tak poważnie to tęskno mi ma moimi potworami...:( przyzwyczaiłam się że jestem z nimi całe dnie ... a teraz widują matkę od święta... tak, tak... dlatego Mała Programistka została dziś w domu.


poniedziałek, 18 marca 2013

Czas

czy wiecie, że Żona Programisty rozciągnęła dobę do maxi`mum... cała organizacja życia jest dopracowana co do minuty.
w 24h musi się udać wykonać:
- iść do pracy na 12h (w nocy)
- spędzić czas z dziećmi na ile to możliwe,
- chodzić do szkoły,
- zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem Małego Programisty,
- zająć się otwarciem salonu,
- czytając CV,
- planowaniem wnętrza,
- spędzając czas z Programista
- wychodząc z psem na spacer...
- sen?? (a co to jest??? po co komuś marnować życie na sen?)

Szaleństwo bo inaczej nie da się tego nazwać... ale wiecie co? Programista znów stanął na wysokości zadania... wróciłam po nocce... wykończona... dzieci w domu... Programista przywitał buziakiem ja uściskałam potworki... Programista zabrał maluchy... a ja poszłam się położyć na chwilę... okazało się że chwila przerodziła się w kilka godzin... i wiecie co na mnie czekało?


 tak, tak Programista lepił w tym czasie pierogi z mięsem.... uwaga ... BARSZCZ, nie był z torebki:P


poniedziałek, 11 marca 2013

Z cyklu autopilot Małego Programisty

Mały Programista w nocy postanowił iść siuku...

Rano:
Żona Programisty: W. byłeś siuku w nocy
Mały Programista: eeee... tak!
Żona Programisty: W. to pamiętaj o tym, że zanim zaczniesz robić siusiu należy podnieść deskę, a dopiero później się siusia... Bo kibel jest zasikany!!!!
Mały Programista: nooooo obra...

niedziela, 10 marca 2013

Spawozdanie ze szpitala...

Odział neurologii okazał się nie być taki złym miejscem...
na chwilę obecna mały w ciagu 8 dni został przebadany wzdłuż i wszerz... chyba nigdy nie miał az tylu badań i konsultacji... Lekarze naprawdę się przyłożyli do przebadania...

Sam Mały Programista okazał się być mężczyzną!!! a nie moim małym synusiem! ale o tym jutro:)

Konsultacja psychologiczna:
Mimo iż Mały Programista nie mówi jest bardzo intelidenym chłopce, poziom IQ okazał się wysoki ( po mamusi)... Przy okazji Żona Programisty dowiedziała się, że dla 4 latka najtrudniejszą figura geometryczna do narysowania jest kwadrat - Mały Programista poradził sobie superowo!! Pani była pod wrażeniem i stwierdziła,  że chyba będzie miał talent plastyczny:)))) no ba (znów po mamysi)

Konsultacja logopedyczna:
PILNE WYKONANIE DRENAŻU USZU I WYCIĘCIE MIGDAŁKA! Pani laryngolog wspaniała kobieta strasała się maxymalnie przyświeszyć zabieg ale nawet nie bylo o tym mowy... wiec jej starania poszły w piach... ale mimo wszstko uważam kobietę za bardzo dobra kobietę i specjalistę... Ogólnie pochwaliła naszą Panią Logopedę - wykonuje więcej niż potrzeba... wiec powiedziała że mamy nie zmieniać i trzymać się jej - bo jest dobrym fachowcem!

Konsultacja chirurgiczna:
 Odrazu skierowanie na oddział chirurgii na wykonanie zabiegu wodniaczka jąderka Termin na sierpień:)

Konsultacja laryngologiczna
PORAŻKA! Pani dr opiepszyła mnie za to że nie jestem w jednej poradni zapisana (na myśli miała że nie jestem w szpitalnej poradni zapisana... bo powinnam tam być... ogolnie chamstwo i pogarda dla takich lekarzy...
Zaleceniach: dalsza konsultacja laryngologiczna i audiologicznej poradni....

Zadzwoniłam do znajomej:
- czesc K. czy możesz mi dać namiar do jakieś konkretnej Pani laryngolog i żeby miała szybkie terminy
- oczywiście zaraz wyślę ci namiar...

Zadzwoniłam na podany nr telefonu:
Żona Programisty: Witam Pania chciałam umówić syna na wizytę bo posiadamy już skierowanie na zabieg wycięcia migdałka i drenaż uszu....
Pani dr: Witam, ależ oczywiście proszę się z głosić sie do mnie do gabinetu z dzieckiem ze skierowaniem... zobaczymy co tam ciekawego u dzieciaczka...
Żona Programisty a kiedy ma Pani najbliższy termin zależy mi na jak najszybszym terminie...
Pani dr Proszę się nie martwić, w każdy wtorek zapraszam serdecznie...
Pani dr z która rozmawiałam przez telefon bardzo sympatyczna i kulturalna - szkoda tylko, że to ta sama która miała konsultację z nami w szpitalu i darła się na mnie jak pogan:P


Konsultacja ortopedyczna:
Od urodzenia zmagamy się z końską-szpotawościa stóp...
Pan dr: O tu się nożki kwalifikują pod zabieg
Żona Programisty: zabieg?
Pan dr: tak ale proszę się nie martwić myślę tu tylko o podcięciu sciegien... bo na kości to stanowczo zawcześnie (i rozrysowuje i tłumaczy na czym polega zabieg)...
Żona Programisty: no dobrze... a jak dlugo się czeka na takie zabieg
Pan dr: tu w szpitalu to terminy na koniec roku... ale mam możliwość wcześniejszego terminu... ale w innym szpitalu bo tam też pracuję raz w tyg.
Żona Programisty: tak a na kiedy?
Pan dr: na za tydzien...
Żona Programisty: za tydzień? w sensie w przyszły wt? ale ja nie chce prywatnie!!! 
Pan dr: spokojnie to wszystko jest na NFZ tylko niech ani przygotuje od pediatry skierowanie na odział chirurgi...
Żona Programisty miała oczy jak 5 zł a szczękę zbierała całe popołudnie... W POLSCE DA SIĘ DOSTAĆ EKSPRESOWE TERMINY - gdy życie nie jest zagrożone... a wiec we wt idziemy do szpitala kolejny raz....





czwartek, 28 lutego 2013

Szpital...

I doczekałam się 28.02. Tak więc idziemy sprawdzić co Małemu Programiście jest ... tak wiec sprawozdanie już niedługo;)

wtorek, 26 lutego 2013

Wiosenny wianek

Żeby nie było że Żona Programisty porzuciła craft:) dziś wzieła udział w szkoleniu z wianków:) Może w ten o to sposób wywołam wiosnę? jak myślicie?



poniedziałek, 25 lutego 2013

Spadochron

Żona Programisty i Programista (został zmuszony) ogląda pierwszy odcinek nowej serii Lekarzy...

Żona Programisty: Dlaczego Ty mnie zabrałeś na latanie samolotem?
Programista (z powagą w głosie): Bo nie mam samolotu, a nawet gdybym miał to co przed blokiem na parkingu by stał? nie zmieści się... a pas startowy będzie na górce za blokiem (górka za blokiem to wygórowane słowo - jest to góreczka? pagórek? wzniesienie? bybój?)...
Żona Programisty: Ej! Oni skaczą na spadochronach... dlaczego ty mnie nie zabrałeś na spadochrony...
Programista: ...
Żona Programisty: a no tak bo ty pewnie jak byś miał mi taka niespodziewajke zrobić to byś mi dał reklamówkę i wyrzucił przez balkon...
Programista: nie kochanie najpierw bym rzucił ciebie a później Tobie reklamówkę...


Poniedziałkowe przemyślenia.

Miło być o wrzuszającym powitaniu Małej Programistyki swojego brata... miało być o tym jak piszczała na jego widok, jak cieszyła się i "biegła" do niego a nakoniec było wzruszające przywitanie... Jeszcze o tym jak Mały Programista prowadzał siostrę żeby ta "Lila nie bam pupe"

 Miało być... A będzie?

Będzie to tym: że jeżeli kiedykolwiek wspomnę o tym, że chcę przygarnąć jeszcze jedno zwierzę albo jeżeli pomyślę o kolejnym Małym Programiscie/stce to przypomnijcie mi o tym poście!

Godzina: 01:00 Mała Programistka się obudziła (chyba jej ząbki dokuczały) -> Ona obudziła świnkę morską ta zaczęła piszczeć o jedzonko (gdzieś miała to że kilka godzin wcześniej miała daną całą miskę jedzenia, jabuszko, sianko itp. -> na pisk świnki zareagował Fido, który uraczył nas koncertem szczekania -> a na koniec obudził się Mały Programista który ma dość cyrku i idzie spać do rodziców...



Zawiodłam się na bramce do pokoju dzieci bo jej funkcje nie miały się kończyć tylko na nie wpuszczaniu psa do ich pokoju, ale również na nie wypuszczaniu dzieci - bym nie budziła się rano z Małym Programistą w nogach... no ale cóż nie można mieć wszystkiego...

sobota, 23 lutego 2013

Mały Programista u Babci

Mały Programista z racji ferii wyjechał wakacjować do Mamy Programisty. zawsze po 2 dniach synusiowi się chciało wracać do mamusi i tatusia... a teraz? (rozmowa przez telefon)

Programista: Mały Programisto chcesz jeszcze już wracać do mamy i taty?
Mały Programista: JESZCZE NIE!
Programista: ....

Dziś dzwonie Ja (6 dzień)
Żona Programisty: cześć kochanie, i co tam?
Mały Programista: Mama, tata, Lila, Ido... yjeć duże auto... baba...
Żona Programisty: To co mamy po Ciebie przyjechać wszyscy?
Mały Programista: Mama NIE!!! Ja baba. Ty dom.

I chyba czuję się zazdrosna... ale czemu ja się dziwie sama będąc dzieckiem uciekałam od domowych obowiązków... w końcu babcia to babcia... (jaka ja dziś wyrozumiała) pewnie jak wróci i nie będzie chciał sprzątać i jeść tego co zrobi znów będę nadawać na babcie że go rozpuszcza bo bo przecież babcia po sprząta, babcia będzie robić 5 wersji obiadu aż wreszcie Mały Programista zje... pewnie też wanny dawno też nie widział...

p.s czy widzicie już jak coraz ładniej mówi... (MATKA DUMNA JAK PAW)

środa, 20 lutego 2013

Roboty domowe

Żona Programisty zlikwidowała drzwi w pokoju dziecięcym już dosyć dawno... Ale odkąd przybył do domu Fido, potrzeba było zamontować coś ograniczy mu dostęp do pokoju dzieci, bo łobuz kradnie zabawki dzieci.
I no i stanęło na bramce... z racji cięcia kosztów bramka miała powstać z drewnianego łóżeczka Ninusi.
Plan powstał 13. 02 od tego czasu trzeba było pojechać do sklepu po zawiasy, przynieść łóżeczko, poobcinać nadmiar szczebelków, zamontować zawiasy i zasuwkę.
Prosiłam również by przwiercił się z kuchni do sypialni by zrobić tam światło
No przy okazji zepsuł się piecyk łazienkowy.

Środa: obmyślenie Planu.
Czwartek: brak chęci bo po pracy
Piątek: "nie będę pracować w piątkowy wieczór"
Sobota: Zepsuł się piecyk gazowy, wiec naprawiał przy okazji maił jeszcze wywiercić dziurę w ścianie i zrobić bramknę - piecyk jak nie działał tak nie działał, dziry dalej nie miałam bo nie miał wiertła, a na bramkę brakło czasu, wizyta w Castoramie gdzie tak naprawdę nic nie kupił bo: "nie bylo".
Niedziela: Programista miał urodziny (ale o tym później) i była wizytacja Mamy Programisty.
Poniedziałek: po przyjściu z pracy pojechał do Castoramy - już były potrzebne rzeczy do bramki. dziura w ścianie została wywiercona. A i przyszli panowie gazownicy zamontować piecyk gazowy który kilka godzin wcześniej zakupiła Żona Programisty
Wtorek: Łóżeczko zostało przyniesione, obcięte, zamontowane zostały zawiasy, ale dalej stoi przy kaloryferze, bo się za późno zorientował że trzeby przymocować bramkę trzeba wiercić dziurę w ścianie... a 22.00 godzina to przy naszej kochanej sąsiadce grozi: policją, strażą miejską, sądem, wizyta z US, opieki społecznej i wizytacją Pana Kaczyńskiego i Rydzyka i nawet Papieża. tak więc padło stwierdzenie: "zrobie to jutro rano"
Środa: Jest 11:52 a Programista dalej śpi:) (on ma chyba inna strefę czasową)


***

Wracając do niedzielnych urodzin Programisty. Zapomniałam! ale to nic On też Zapomniał.

Programista (sobota godzi. 14.00): Żono Jutro przyjedzie mama z siostra i zabiorą przy okazji Małego programistę.
Żona Programisty: ok. ale pamiętasz że ja mam szkolenie o godzinie 14.30?
Programista: no pamiętam pojedziesz sobie...
Programista (niedziela 00:20): O! ja mam dziś urodziny, właśnie dostałem życzenia na FB! Zapomniałem!
Żona Programisty: Jak to dziś! już! teraz! O shit! to już wiem dla czego twoja Mama i siostra przyjeżdżają... poszukać jakiegoś ciasta na przyjęcie! 






wtorek, 19 lutego 2013

Przyjaciel

Czy już mówiłam o tym, że Mała Programistka pokochała Fido? nie... no to wam pokaże;)

Wiecie co jest najdziwniejsze w tym wszystkim? Mała Programista przeleżała z psem 45 min;) i sie nie ruszała, ale żeby nie było zamiło to był szrpany za uch, pućki, a Fido dzielnie znosił to wszystko:)

czwartek, 14 lutego 2013

Prześcieradło:)

Nowe łóżko musi być nowa pościel:) dziś po kolacji w knajpce wybraliśmy się na zakupy:) wkońcu trzeba przetestować nowe łóżko ale jak je przetestować bez prześcieradła...
Wczoraj:
Programista: ale jak mamy spać bez prześcieradła?
Żona Programisty: normalnie nie moja wina ze pies znów zjadł kwiatka na naszym łóżku (i całe było w ziemi z doniczki)
Programisty: i co nie mamy już prześcieradeł?
Żona Programisty: przecież sam powiedziałeś po co wydajesz bez sensu pieniądze przecież masz prześcieradła... to zbędny wydatek...
Programista: ok, to jutro kupimy.

No i poszliśmy: Ja wybrałam pościel do sypialni a Programista poszedł w poszukiwaniu prześcieradła... mi zajeło wybieranie 3 min. On w tym czasie szykał wybierał, zastanawiał się... Wybrał dwa, ale nie pasowły kolorystycznie do pościeli, kazałam wymienić wybrał fioletowe takie w odcieniu kwiatów z pościeli...

Wróciliśmy do domu od razu stwierdził on idzie z psem ja zmieniam pościel. Rozpakowałam:
Żona Programisty: Kochanie? czy napewno dobry rozmiar prześcieradła kupiłeś?
Programista: noooo...
Żona Programisty: noooo (czyta) 100x200 cm a czy ty wiesz że nasze łóżko ma 140x 200cm
Programista: k*rwa!

I se poszedł do sklepu właśnie. Tak o 22:55 wymienić prześcieradło na większe - dobrze że mamy blisko Tesco 24h:) :)

Łóżko

Radzina Programistów dorobiła się łóżka już nie bedzie materaca na podłodze tylko wielkie sosnowe łoże!!!... Żona kupiła, przywiozła i poskładała... i wiecie o co programista się obraził o to że on nie poskładał łóżka....

środa, 13 lutego 2013

Chodź (od Pani)

Żona Programisty: Mała Programistko chodź do mamusi...
Niania: chodź do cioci...
Żona Programisty: no zobacz mamusia tu jest... przyjdziesz?
Niania: no ale ale na dwóch nózkach a nie na czterech...
i tak przez 1,5 h próbowałyśmy z Niania zachęcić Małą Programistkę do chodzenia...

Straciłyśmy nadzieje... Ja zajęłam się Małym Programistą a Niania akurat miała telefon...
Żona Programisty: W. Prosze, tu masz soczek... (odwraca głowę, a Mała Programistka zasuwa przez duży pokój i kieruje się ku swojemu pokojowi... ) oO
EEEeeee... M. Patrz! Niania odwraca głowę.... w telefonie słychać jak ktoś do niej mówi...
Niania: odzwonie! I patrzy...
A Mała programistka zasuwa z  powrotem do nas...


***

Straty i zyski związane z psem:

  • Żona Programisty straciła już 2 pary butów!
  • Żona Programisty miała przyjemność zmiany pościeli po tym jak pies postanowił wyglądać przez okno - i przy okazji zjadł kwiatka na łożu małżeńskim Programistów.
  • Rodzina nie potyka się o zabawki w całym domu;)
  •  Codzienne spacery!
  •  Mały Programista - posiada misia bez jednej łapki i oka, brak kilku torów do drewnianej ciuchci,  i 2 książek
  • Mały Programista więcej mówi - IDO SIAD! OSTAW! MAMA NIE IDO ODDA!
  • więcej biega za zabawkami które nie były posprzątane....
  • Mała Programistka ma się z kim dzielić jedzeniem, i ten ktoś nie chce się z nią gdzielić.
  •  Ma zawsze pod ręką miskę do zabawy wodą w zasięgu ręki.
  • Programista więcej czasu spędza z psem niż ze mną (nie wiem czy to strata czy zysk;p) 
  • Zyska bramkę do pokoju dziecięcego
  • Rodzina zyskała klamki do drzwi do pokojów - poprzednie się zacinały więc się nie zamykało drzwi.

 

 

niedziela, 3 lutego 2013

Troje dzieci;)

Żona Programisty spędziła dziś dzień w szkole... Programista spełniał się w roli ojca dzieci i psa... Żona wyjechła do szkoły o 8.50. Pełna werwy, i chęci do nauki siedziała w ławce... udając, że rozumie co do niej mówi wykładowca z chemii kosmetycznej... 10.26 dostaje sms'a od Programisty:
" Chciałbym abyś miała świadomość, że troje dzieci mi naprawdę wystarczy"
I się dziwi, że ja zmęczona bywam po całym dniu z dzieciorami:)

ps. Ale muszę go pochwalić mieszkanie było posprzątane dzieci czyste i żyjące... tylko głodna jak byłam tak byłam;)

piątek, 1 lutego 2013

Zawriowała

No i Żona Programisty zwariowała... przygarneła labradora:))) Pies zwie się Fido (tak go nazwałam) ma okolo 6 mies;) piesek został znaleziony 3 dni temu przy trasie szybkiego ruchu... kumpela zaopiekowała się ale nie mogła go zatrzymac... no i dzis sie odezwała ze musi go oddać, bo bedzie zmuszona go dac do schroniska.... cale popoludnie/wieczor myslalam no i sie zdecydowałam.... 

 Fido jest bardzo grzeczny spokojny... wlasnie sobie śpi, całą drogę do domu grzecznie siedział i trzymał głowę na moich kolanach:) reaguje na komendy i ogólnie bardzo dobrze ułożony pies;)...  

Programista... zachwycony, Wojtaszek wniebowzięty, Nina ma to w zadzie czy jest pies czy go nie ma:P ale czy on nie jest śliczny? 


PS.
Żona Programisty: Babciu i co przygarnać tego psa?
Babcia:  To najgłupszy pomysł jaki mogłaś wpaść... (i poszła do pokoju i wróciła... na stole położyła smycz i 100zł...) w garażu masz legowisko... a za pieniążki kup co potrzeba:P




środa, 30 stycznia 2013

Urodzinowo

No i jesteśmy razem już rok...

Blog był pisany z myślą zapamiętania pewnych chwil mojego życia... bywa, że są moje przemyślenia... blog stał się jak by nie było pewną odnogą mojego życia... którą bardzo lubie:) udowadnia wszystkim którzy nie mają dzieci... że macierzyństwo nie jest takie kolorowe jak piszą w gazetach... ale da się wszysttko przetrwać byle podejść do tego z poczuciem humoru;)

teraz trochę liczb:
Osób które obserwują: 36 osób
Polubili na FB: 53 osoby
Liczba wyświetleń dzisiaj
 30
Liczba wyświetleń wczoraj
 93
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
 3 158
Łączna liczba wyświetleń
  16 996
 
Dziękuję wszystkim którzy ze mną są;)
Czy ktoś pamięta pierwsze notki? ja osobiście lubię do nich wracać:)
 
 

 
 
 
 
 
 

środa, 23 stycznia 2013

ANKIETA KONKURSOWA!!!

Kolejny etap konkursu!
Zapraszam do głosowania:


Nazwa na salon kosmetyczno-fryzjerski w Katowicach
Kulisy piękna
Magia Urody
Estilo
Cameleo
Uniqal
Salon urody Talia
Kaprys kobiety
Studio fryzjersko-kosmetyczne KATO
Kopalnia urody
Od-Nova




GŁOSUJEMY TYLKO RAZ!

PRZYPOMINAM JAKA JEST NAGRODA DLA OSOBY KTÓRA WYGRA!
Nagroda: jeżeli będzie to dziewczyna z okolic dostanie darmowy pierwszy zabieg (w salonie jego nazwy):)*
Jeżeli dziewczyna z dalszych okolic dostanie upominek niespodziankę związaną z urodą - pocztą:) (no chyba, że osoba która wygra będzie chciała przyjechać z np. Helu :)


wtorek, 22 stycznia 2013

Dlaczego Matka powinna mieć oczy wszędzie..?

A bo np. robiąc jedno dziecko właśnie sprawdza terminy przydatności mąki, makaronów, itp. albo bywa że jedno dziecko kocha zabardzo drugie i do chodzi do podduszenia nieumyślnego... bywa że przydają się jeszcze nam oczy po to by nie zabić się o zabawki które są już normą.... Ale bywa taki dzień kiedy oczy się przymykają... i masz świadomość, że masz wszystko w garści... np? Małego potworka unieruchomiłaś na przewijaku... chcąc zmienić bombę biologiczną jaką stworzył mały potworek... oczywiście urządzając przy tym rewolucję warszawskopoznańskokołobrzegowośląską. Ale gdy matce udało się już pieluchę ściągnąć dupę nieco przetrzeć... położyła pieluchę na podłodze z powodu braku czasu ... bo rewolucjonistka zaczęła bawić się w Spider-Man... zatruta śmierdząca bombą matka, której odruchy zostały spowolnione... Ale udało się dziecko złapać! doprowadzić dupę do porządku i nawet ubrać w pieluchę (!) teraz pora iść do szafy... dziecko odkładane jest na łóżko - z tej wysokości nie złamie karku... wiec może sobie siedzieć... Ubieranie kolejna kochana czynność ... oczywiście spodnie nie mają być na dupie a koszulka włożona przez głowę.... W głowie matki: "zaraz cie wystawie na balkon w samej pieluszce... jeżeli się nie ubierzesz albo przynajmniej nie zaczniesz współpracować!" Ubrała się! SUKCES!!! a gdzie morał do tej historii? NIE KŁAŚĆ PIELUCH NA PODŁODZE! bo matka weszła... i rozniosła po całym pokoju bombę biologiczna! - czyszczenie dywanu czas zacząć....



Uchspetki

Dziwne słowo, Prawda? Nie, nie wymyślił go Mały Programista... oj nie... A kto? Żona Programisty:D o tak!
Wiecie ile razy można ubierać skarpetki w ciągu godziny? ojjjj.... DUŻO!!! Mała Programistka uparła się, że skarpetki nie mają być na jej tłuściutkich stópkach tylko na jej uszach.... i uparcie próbowała mi to udowodnić... Uparte stworzenie:)



poniedziałek, 21 stycznia 2013

KONKURS! + DOPISEK!

Uwaga ogłaszam konkurs!









Szukam nazwy na salon kosmetyczno-fryzjerski w Katowicach:)

Nagroda: jeżeli będzie to dziewczyna z okolic dostanie darmowy pierwszy zabieg (w salonie jego nazwy):)*
Jeżeli dziewczyna z dalszych okolic dostanie upominek niespodziankę związaną z urodą - pocztą:) (no chyba, że osoba która wygra będzie chciała przyjechać z np. Helu :)



1. Etap czekam na propozycję.
2. Jury wybierze najbardziej podobające się nazwy. 
3. Ankieta.

*Nagroda do odebrania - dopiero po otwarciu salonu:)


Osoby, które nie maja konta proszone są o dodanie maila w celu kontaktu:)

Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do wcześniejszego zakończenia konkursu!

+ DOPISEK

Uwaga!
Konkurs zakończy się w dniu 21.01.2013 o godz. 23.59 . z powodów nie zależnych od nas.
Tak więc osobą myślącym jeszcze nad nazwami proszę o dopisanie :)