Jedna z najbardziej strzeżonych szafek w domu został zdobyta... Wojsko Małej Programistki wykorzystało chwilę nieuwagi matki... i co? papiery zostały wyciągnięte... naszczęscie nie pogniecione... za to koraliki zostały wypuszczone z pudełek... przecie tak fajnie się kulają/ się goni/ zjada...
ile koralików znajdę w kupie? nie wiem... ale miejmy nadzieje ze nie wiele...
Mam ochotę zrobić jej coś takiego:
|
znalezione w internecie |
|
|
|
|
Czemu Mały Programista nie był takim łobuzem? chyba uczę się macierzyństwa od nowa...
Brawo Niunia!! A Fotka mnie rozwaliła :) wykorzystam ;P
OdpowiedzUsuńTeż niejednokrotnie z chęcią bym tak zrobiła :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do zabawy: http://mamapodparagrafem.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog.html
haha a podobno to dziewczynki są spokojniejsze:D
OdpowiedzUsuńno ale może Nina odziedziczyła artystyczne zacięcie po mamie i tak się objawiają pierwsze kroki ku temu:D
OdpowiedzUsuń