***
Tak, tak... doapdła mnie choroba... katar leci masakrycznie... gardło boli... i ogólne rozbicie...
Opatuliłam się w pościel i obserwowałąm jak bawią się mali programiści. Mały Programista, chciał mamie pomóc i przynosił jej chusteczki na przemian z papierem toaletowym, chciał przynieść wody, niestety skonczyło się to potopem w kuchni... ale i tak bylam dumna że tak dba o Mamusie;)
Programistka natomiast bawi się na podłodze wydając dźwięki radości w takim natężeniu że ciężko wytrzymać, nawet już Mały Programista miał dość i postanowił uciszyć ją żółwiem który śpiewa...
Mały Programista: Lila cicha... (Włańczając zabawkę)
Mała Programistka: PIIIIAAAAUUUU PIIIIIAAAAAA PIAAAAAA...
Mały Programista: zaś Lila cicha!!!! Mama LILA (i pokazuje zeby ją wynieść z pokoju... )
Żona Programisty: Kochanie ale ja nie moge jej wynieść bo bedzie płakusiać...
Mały Programista: AHA, Lila ciiiiiiiii.... (i pogłaskał ją po główce)
Czy on nie jest kochany? Nie wiem w kogo on się wdał, ale jest moim ideałem syna:)
Kochana zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka. A Młody jest przesłodki, serce rośnie :***
OdpowiedzUsuń