czwartek, 17 maja 2012

Laryngolog...


Mały Programista poszedł do laryngologa. Wizyta to była formalność bo szliśmy tylko po skierowanie do szpitala już w wynikami słuchu z diagnozą od prywatnego laryngologa... brakowało tylko skierowania... Pierwszym miłym zaskoczeniem było to że starsze Panie które stwierdzają że są umierające siedząc/stojac przy drzwiach gabinetu... Przepuściły mnie z dziećmi!!!! Szok!!!

Pani laryngolog która pracuje w naszej przychodni okazuje się ciekawym okazem:)

Samo badanie przez nią było dla mnie śmieszne po tym jak widziałam jak badał Małego Programistę Pan Lekarza prywatnie.

Pan Dr. (prywatnie) sprawdzał migdałki tak, że ja miałam wrażenie że Mały Programista zwymiotuje na niego bo tak głęboko wsadzał mu szpatułkę żeby wszystko dokładnie zobaczyć.
Pani Dr. (państwowo) ledwo szpatułka dotykała młodego języka. i jej komentarz "ojej no powiększone... wszystkie są ogromne" szkoda że nie zauważyła tego kilka miesięcy temu... bo dziecko było by już po zabiegu i nie miało by niedosłuchu spowodowanego trzecim migdałem... ale powstrzymałam się od komentarza.


Dodatkowo stwierdzam że Pani Dr chyba coś bierze i powinna zmienić dilera:) wychodząc pojawił się miedzy nami taki dialog:

Żona Programisty: nie orientuje się się pani w którym szpitalu są najbliższe terminy zabiegów wycinania migdałka?
Pani Dr: oj nie ma się Pani co martwić dzieciątko będzie miało zabieg pod narkozą i nic nie będzie czuło...
Żona Programisty: ...
Mały Programista: Papa
Pani Dr: tak kochanie byłeś bardzo grzeczny i taki odważny.




Dziś Mała Programistka pokochała maskotkę niebieskiego kotka Małego Programisty - na szczęście Mały Programista nie robił z tego powodu awantury bo on ma swojego au, au (pieska)...



chwilę później Mała Programistka spała wtulona w kociaczka niestety nie udokumentowałam...








4 komentarze:

  1. cudowna ta Twoja córa ;)
    A z laryngologiem to wesoła opowieść... swoją drogą Pani doktor była baaardzo zdolna jeśli chciała dostrzec trzeci migdał bez lusterka ;P
    pozdrawiam i na pewno tu wrócę!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja to sie czasem zastanawiam po co placimy skladki...ostatnio po 4 wizytach u roznych lekarzy i 2 pobytach w szpitalach roznych,badaniach, konsultacjach itp poszlam do prywatnego lekarza,ktory po 5 minutach rozmowy postawil wstepna diagnoze potwierdzajac to 1 podstawowym badaniem jakim jest gastroskopia,a na co nikt wczesniej nie wpadl;) czasem sie zastanawiam,czy lekarze majacy leczyc panstwowo i prywatnie uczeszczaja na inne uczelnie i maja inny program nauczania...bo nie wiem jak to wytlumaczyc.strach chorowac;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie taki lekarz na końcu ma najłatwiej, bo lekarze wcześniej wykluczyli pewnie wiele rzeczy ;) aczkolwiek niestety straszna jest ta rzeczywistość polskiej służby zdrowia ;P
      Włos mi się jeży jak pomyślę, że od października czeka mnie zderzenie z tym właśnie światem ;)

      Usuń
  3. Mi się wydaje, że szewc bez butów chodzi a pani laryngolog bez aparatów słuchowych :)) Raczej głucha niż "biorąca", chociaż kto to wie...
    :)

    OdpowiedzUsuń