sobota, 4 lutego 2012

Syndrom Dobrego koncertu.


no i po koncercie... koncert uwazam za dobry po posiadam syndromu zajebistego koncertu: ból mieśni (karku i nóg przedewszystkim) i brak głosu. Jedyny problem okazał się, że myślałam, że piersi mi eksplodują z nadmiaru pokarmu - ale dałam rade...

Swoja droga prawie nie poszłam na ów koncert bo koleżanka która mi oni powiedziała, nie zadzwoniła tylko do mnie że jest - bo nie chciała mnie wku*iać tym że nie mogę iść bo mam Małych Programistów. Jeżeli mam ich z kim zostawić i Programista chce z nimi zostać to czemu nie. co stoi na przeszkodzie? to że urodzilam Mała 2 mies. wcześniej. pfff... żaden mi tam problem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz