CH*J BY TO STRZELIŁ!
No
wiec, 7.30 pojawiliśmy się w szpitalu - pełni energii, zdrowi. Sto tysięcy papierów do wypełniania, po 4,5 godziny dostaliśmy łóżko
(dziecko dopiero w tedy mogło coś zjeść) wiadomość od Pani dr "Jutro
zabieg - wycinanie 3 migdała i drenaż... przy okazji badanie, oglądanie
gardła, uszu, nosa, mierzenie temperatury (36,2stopnie).. badanie sluchu
które wyszło oczywiście źle... dzień poświęcony w całości Małemu Programiście -
graliśmy w gry, czytaliśmy książeczki, jeździliśmy autami.... godzina
17.20 pojawiła się gorączka, godzina 18.00 przychodzi anestozjolog -
przykro mi jutro zabiegu nie będzie - złe badania morfologii... w tym
krzepliwość (o dwa razy zaniska) 18.30 laryngolog - badanie - powoli
zaczyna się dziać coś w gardle! Antybiotyk już przepisany... Od razu
wypis i kolejny termin umawiamy w poniedziałek... (czyli za min. 6 tyg znów się pojawimy w szpitalu)...
z jednej strony jestem załamana... jednak z drugiej strony dobrze, że tak się stało, bo mogło by się stać tragedia...
O ja cie kurdeż moleż...zdrówka dla M.P. Siły dla was.
OdpowiedzUsuń