sobota, 28 kwietnia 2012

Zyski i straty związane ze "spacerem"

Dziś postanowiliśmy całą rodziną Programistów iść do ZOO... tak, tak małpy straszyć. Podsumowując spacer:

STRATY:
  • Nasze śląskie ZOO okazało się mało prorodzinne - 15 zł za osobę dorosła i 8 zł za dziecko powyżej 3 roku życia... Na szczęście Młody programista nawet jak by na palcach stał to nie przypomina 3 latka więc nie wyprowadzaliśmy Pani kasjerki z błędu. Więc strata wyniosła 30 zł. Mimo wydania takiej kwoty największa atrakcją dla Młodego był plac zabaw i dinozaury i koleżanka która tam poznał.

 Żona Programisty: Zobacz On jest lepszy od Ciebie... Już wyrwał jakąś dziewczynkę... i chodzą za rączkę.
Mąż Programista: ...

  • Mały Programista zabrał ze sobą rower. Dbając o swój i Programisty kręgosłup, zaimprowizowaliśmy kijek do prowadzenia rowerku - Wszystko było by fajnie gdyby Mały programista chciał współpracować i kręcić nóżkami. - tak więc kij od miotły został złamany.


  • ochydne lody, gofry... BEEEEE... strata pieniędzy i obciążanie żołądka na maxa. (ale dziecku się nie odmawia, i swojemu łakomstwu...)
  • Straciłam zaufanie do swojej kondycji - Ja pchałam rowerek a Mąż Programista lansował się wózeczkiem:).*
  • Nie lubię już swoich butów.
  •  Straciłam całą energię życiową - a to było tylko 5h "spaceru".

Zyski: 
  • dorobiliśmy się kilku fotek - nawet prawie udała się rodzinna:

  • Wspaniałe zakwasy które długo nie dadzą mi zapomnieć o tym wypadzie.
  • ALE NAJWAŻNIEJSZE!!! O 20.30 dzieci padły spać - i dla tego wszystkie straty poszły w niepamięć. 



*Ale i tak uważam że najgorszym zakupem było kupienie roweru Małemu Programiście.

PS. Zapomniałam napisać o tym co mnie zadziwiło, spacerujemy po ZOO dochodzimy do wybiegu Lwów a tam zamiast lwa widzę Peugeot'a 206 zamkniętego w klatce a kolo niej leża lewki:D 

31. Wiosna przyszła

Wreszcie mogłyśmy sobie pozwolić na ściągnięcie ciepłych ubrań i na kilka fotek na trawce:)
Digital bierze udział w wyzwaniu: Silesian Craft


30. Co ja miałem kupic?

Wojtuś w sklepie my robiliśmy swoje zakupy a on swoje;)


czwartek, 26 kwietnia 2012

Latarenka

Programista:Latarenka! gaś światło!
Programista: znów się wszystkie światła pala!! Oszczędzaj!!!
O to najczęściej padające słowa od Programisty. tylko szkoda, że ja programista zapomni to później musi biegać z centrum miasta do domu...



Umówiona wizyta do lekarza Małego Programisty na 17.00. O 15.30 ubieram, pakuję dzieci, sprowadzam po schodach z czwartego piętra... biorę podrodzę wózek, pakuję dzieci do fotelików, pakuje do bagarznika wózek, siadam do samochodu, przygotowuję się do jazdy, ustawiam fotel, lusterka - bo ostatnio prowadził Programista. Wkładam kluczyk do stacyjki i BAM!!! próbuję jeszcze raz - BAM!!! nie działa! sprawdzam dla czego? i co? Światła były włączone przez dwa dni.
Żona Programisty: Halo! Nie wiem jak to zrobisz ale masz się jak najszybszym czasie pojawić pod blokiem i zrobić żeby mi auto jeździło bo jakiś udupek nie zgasił świateł
Programista: ...
Żona Programisty: słyszałeś?
Programista: zaraz zadzwonie... pip, pip, pip (sygnał odłożonego telefonu)...

5 min później:
Żona Programisty: halo?
Programista: ja już idę do domu... jak spotkasz jakiegoś sąsiada poproś do o pomoc. albo wróć z dziecmi na górę.
Żona programisty: ... pip, pip, pip... (Po tych słowach wyobraziłam sobie jak: wypakowuje dzieciaki z auta, kolejny raz wsminamy się na 4 piętro, rozpakowuje dzieciaki z ubrań i stoje w oknie i obserwuję czy jest jakiś sąsiad do którego będę wrzeszczeć Proszę się nie ruszać - bo ja zaraz do Pana zejdę, ubieram dzieciaki, znów schodzimy po schodach, i pakuje je znów do fotelików, po czym mówię Panu sąsiadowi o co mi chodziło... Tak więc zostałam z dzieciakami w aucie..)

telefonów było jeszcze kilka... ale nie były to jakieś znaczącej rozmowy.
 
Jak nazłość żadnego sąsiada nie było, a jak się pojawił to Mała Programistka nie dała wyjść z auta. Po 25 min pojawił się Programista, który uratował sytuację. Dodam, że przetransportowanie się w godzinach szczytu pod blok jest mało prawdopodobne w tym czasie...
Wiec teraz zagadką na dziś jest: Jak On to zrobił?!

*Dialogi zostały zmienione z powodu zbyt dużej ilości słów niecenzuralnych...


wtorek, 24 kwietnia 2012

Reklama dźwignią handlu.

Poranek przed TV niszczy mój świato pogląd:
Wedle telewizji i reklam w niej stwierdzam, że:
  •  mamy inteligentne pasty do zębów za niedługo będą same przychodzić i myc nam zęby,
  •  faceci nie będą się już w ogóle myć bo wymyślą dezodorant który będzie działac przez 7 dni w tyg,
  •  dla kobiet za to jest szampon w sprey'u zaoszczednimy na wodzie....
  •  a dla dzieci gadający kibelek...
  •  snikers potrafi zmieniać płeć.
  •  proszki odnawiają nam ciuchy,
  • a gorące kubki są zdrowe itp.
 Nic tylko oglądać TV - i wierzyć reklamą.

*** 

Mały programista chory miejsce akcji mieszkanie:

Mały programista: MAMA!!!!!!! LILA BAM!!! MAMA!!!
Żona Programisty: Wojtusiu co się stało... (Leci zobaczyć czy Mała Programista mówi prawdę...)
Mały programista: Mama Lila bam...
Żona programisty: co ty chcesz przecież Nina nie spadła?
Mały programista: Mama Lila....i pokazuje żeby Ją zabrać z leżaczka...
Żona Programisty: i co? zabrałam Ją? ale dalej nie wiem po co...
po czym mały programista położył się w jej leżaczku i skompresował i zasną... A Ja zostałam z Mała Programistką na ręku i zastanawiałam się co mam z nią zrobić, bo młoda spać się nie wybierała.

***

a teraz małe sprawozdanie z soboty:
Wypad do knajpy - oceniam za wyśmienity jednak skótki wizyty tam były koszmarne dnia nastepnego.

Programista: Nie! ty nie opowiadaj bo ty najpierw mówisz, a później tłumaczysz...
Żona programisty:...
Programista: no tak jest i nie zaprzeczaj... 
Żona Programisty: Rozwiodę się z Tobą, a później ci wytłumaczę dla czego....

***

A teraz odwieczny dziecięcy problem Programisty "Woda Święcona". Jakiś czas temu Programista znów wspominał swoje dzieciństwo.
Programista: Kiedy przyszli do nas na kolędę ministrowie i pytają się mojej mamy czy ma wodę święconą w domu bo im się w kropidle skończyło Mama powiedziała że tak i poszła do kuchni i dała im wody z kranu - i ja bardzo długo zastanawiałem się jak to możliwe że mamy wodę święcona w kranie...  I powiedzcie czy ja mam normalną rodzinke?;)









poniedziałek, 23 kwietnia 2012

czwartek, 19 kwietnia 2012

27. Baner na bloga dla Matki Wariatki

Forumowe dziewczyny ogłosiły dziś "konkurs" na baner naszego wspólnego bloga... Już od kiedy pojawił się pomysł bloga myślałam nad koncepcją graficzna jego... ale zawsze było coś ważniejszego... a dziś mnie natchnęło:


w całości wygląda on tak: matkiwariatki

wtorek, 17 kwietnia 2012

25. Bo kobieta ma władze

Kolejne Nasze zdjecie ślubne;)


Zagadka & miłość...

Żona Programisty: Co dziś robiłeś w przedszkolu...
Mały Programista: Tutu (przedszkole), brum brum(jeździł autem), am am (jadł), AaAaA (spał), wa lala, ...
Żona programisty: Co robiłeś?! wa lala?
Mały programista: wa - pokazuje dwa palce - lala...
Żona Programisty: lala?
Mały programista: lala - i kiwa się...
Żona Programisty: tańczyłeś?
Mały Programista: Mama nie! lala - i dalej się kiwa...
Żona Programisty: Śpiewałeś?
Mały programista: Taaaa, wa lala

Co się później okazało "wa lala" - to znaczyło, że bliźniaki miały urodziny i śpiewali sto lat:):) 


Mały programista udowodnił mi jakiś czas temu, że chce zostać artystą. A o to jego działa sztuki:

 Autoportret Autor: Mały Programista (lat 3)



A to będzie zagadka... co/kto to jest?


***

Żona Programisty: Kocham, swój komputer, kocham swój komputer, kocham swój komputer...
Programista: co ty robisz?
Żona Programisty: czekam aż komputer zacznie ze mną współpracować... raz, dwa, trzy...
Programista: co ty liczysz?
Żona Programisty: Ile trwa odwieszenie się FireFox'a... piętnaście, szesnaście, siedemnaście...
Programista: A to dobrze że kochasz swój komputer bo mogłabyś mu zrobić krzywdę.
Żona Programisty: Dwadzieścia Trzy, dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć... Jupi! dwadzieścia pięć sekund plus jeszcze moje wyznawanie miłości... coraz lepiej mu idzie!!!

***

Żona Programisty: Ja też mogę ci tak porzepolić, iiiijjjjiiiiijjjj...
Programista: ...
Żona Programisty: Wyłącz to skrzypienie...
Programista: To że jesteś stara i skrzypisz to nie znaczy że jesteś lepsza od soundtrack z Wiedźmina...
Żona Programisty: ...




24. Pyza... To ja:)

Dziś miałam ochotę na twórczy wieczór, ale świadomość wyciągania wszystkich szpargałów do scrap'u sprowadziła mnie do komputera i stworzenia digital'a.

trochę przesłodzone ale mnie się podoba:)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Wiedźmin /The Witcher/ - stare dobre czasy - ścieżka dźwiękowa

Programista zapuścił dziś soundtrack z Wiedźmina 2 (gry) -W Polsce to chyba najlepsza ścieżka dźwiękowa stworzona pod grę - i chyba jeszcze długo, żeby inna gra pobiła ją. Kompozytorami tej świetnej ścieżki dźwiękowej są Adama Skorupy i Pawła Błaszczaka
 Utwory są tu wyśmienite, długie i rozbudowane, co jednak nie powoduje znudzenia utworem, a wejście w stan skupienia i refleksji. Wykorzystane celtyckie instrumenty, które dają charakter utworom.


Na płycie można jeszcze posłuchać również utorów które wprowadzają w "skoczny" karczmiany charakter w których doskonale można wsłuchać się w słowiańsko-celtyckie instrumenty, które powodują niesamowitą spoistość i odmienność. 


Polecam! naprawę warto przesłuchać oba albumy. Bardzo wysoka półka jeśli chodzi o muzykę.


Programista: Jakie to były czasy, byłem młody, piękny, pracowałem w H.... i grałem w Wiedźmina.
Koleżanka Programisty: A teraz nie jesteś ani młody, ani piękny, już nie pracujesz w H.... i nie grasz w Wiedźmina...
Programista: .... (zrobił smutną emotkę :( )

piątek, 13 kwietnia 2012

Programista znów został tatą

Od rana wielka panika... Programista znów został tatą... Mama postanowiła dziś się rozpakować, Programista więc postanowił mamę przygotować i wspierać - porodówka była ponura, nawet można stwierdzić, że niebezpieczna przez inne towarzyszki tego ponurego miejsca... Ale Programista stał obok i dopingował mamę i dbał o jej  i dzieci bezpieczeństwo... Kiedy już maleństwa przyszły na świat... Świeżo upieczony tata wpadł w euforię i postanowił udowodnić mamie, że będzie dbał o swoje nowe pociechy.  I zaczęły się  przygotowania miejsce gdzie dzieci mają się wychowywać aż podrosną... miały wszystko co im potrzebne do zdrowego rozwoju, temperatura w ich mieszkaniu ustawiona tak by dzieci nie zmarzły i nie dostały kataru no i żeby się nie ugotowały - optymalne 25 stopni... Tatuś nawet zadbał o to, żeby dzieci się nie podusiły.
Kiedy wszystko było gotowe zabrał maleństwa do ich nowego domu z porodówki, a mama niech sobie odpoczywa. Dał dziecią odpowiednią ilość jedzenia, i obserwował je z wielką fascynacją...

O oto jego nowe dzieciaczki:
 i świeżo upieczona mama:

Dzieci urodziło się około: 25 szt.


P.s
Jeżeli któraś żona ma dość swojego chłopa - i chce się go pozbyć żeby nie zawracał głowy - niech kupi mu rybki. A jeżeli chcemy mieć coś z faceta w domu to zabrońcie mu kupić rybki - ja niestety popełniłam ten błąd i męża prawie nie mam...


 

czwartek, 12 kwietnia 2012

Miało być narzekanie a wyszło jak zawsze

No i miałam sobie ponarzekać na cały ten świat.
  • Że Mała Programistka nie dała wypić kawy.
  • Że bolą mnie krzyże... 
  • Że Programista mnie denerwuje...
  • No i najważniejsze, że Mała Programistka zapisana została do żłobka (wybraliśmy 3 alternatywy) - w jednym jest na 37 miejscu, w drugim 78 miejsce, 160-któreś miejsce oczywiście to jest wszystko lista - rezerwowa. Tak więc, Żona Programisty chyba przejdzie na etat kury domowej:)
 I tak miał wygladać ten post ale... Programista przyszedł z Pracy i od razu zaczął swoje wywody, i dziwne gatki...

Miejce akcji: Pokoj dziecięcy.
Żona Programisty karmi Mała Programistke, wpada Programista:
Programista: Przyszedłem Ci mała obciąć rączki i nóżki...
Żona Programisty: co przyszedłeś zrobić?
Programista (pokazuje nożyczki do paznokci): No obciąć jej rączki i nóżki.
Programista zaczął obcinać paznokcie...
Żona Programisty: Uważaj na kciuka, bo będzie tragedia jak jej obetniesz bo co będzie mamlać?


Mały programista nie zawsze lubi się myć, nie pomagały zachęty, prośby, grożby itp. więc postanowiłam mu to inaczej wyjaśnić.
Żona Programista: W. jak nie będziesz się kąpać to ci rączki i nóżki odpadną, uczy i nos też....
Mały Programista: Bammm?????
Żona Programisty: No tak, najpierw odpadną Ci te najbardziej brudne części ciała, paluszki, dłonie...
Mały Programista: mama, nie, nie bammmm... i pokazał swoim migowym że chce iść się kąpać.  

I tak rozwiązał się problem walki o wykąpanie się:)

Ps. Dziś idę na babskie spotkanie - a Programista niech się meczy z potworkami:);) 


 

wtorek, 10 kwietnia 2012

I dogadaj się tu...

Miejsce akcji: klatka schodowa Programista już zaczyna wchodzić po schodach.

Żona Programisty: I co jest coś w skrzynce?
Programista: (potyka się na schodach) Nie zadawaj mi tak trudnych pytań jak wchodzę po schodach, bo wtedy spowodujesz tragedie. Ja nie potrafię skupić w tedy uwagi na tych trudnych dwóch czynnościach...
Żona Programisty: (dalej stoi na parterze i próbuję opanować śmiech) ...
Programista: Nie śmiej się... będziesz miała co wrzucić na bloga...

I niech ktoś mi udowodni że nie mam trójki małych dzieci:)

***

Programista spełnił dziś swój tatusiowy obowiązek i poszedł odebrać Małego Programistę z przedszkola.

Żona Programisty: I co cieszył sie?
Programista: mhm...
Żona Programisty: Aha, czyli wyglądało to na zasadzie przyszedł przywitał się spokojnie, spokojnie poszedł po ubrania, spokojnie się ubrał, spokojnie wyszedł z przedszkola, a jak już znalazł się na dworze to było "TATA!!! PAPAPA!!!", że chce iść na plac zabaw przedszkolny...
Programista: No, dokładnie...

***

Mały Programista: Mama, BRAAAA!
Żona Programisty: co ty chcesz W.?
Mały Programista: Mama, iBRAAAA!
Żona Programisty: W. co karetka?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: Straż pożarna?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: Policja?
Mały Programista: IBRAAAA...
 Żona Programisty: W. wytłumacz mi jeszcze raz?
Mały Programista: (Obioł się rękami) IBRAAA
 Żona Programisty: zimno ci?!
Mały Programista: (pokazuje na lampę dalej się obejmując i trzęsie się) IBRAAAA...
 Żona Programisty: aaaaa, ciemno jest w pokoju!!!!
Mały Programista: Taaaa

I dogadaj się tu, jeżeli te wszystkie rzeczy znaczą w jego języku to samo:) Kiedy ty chłopie zaczniesz mówić po ludzku?!

***

Mały Programista udowodni dziś, że jest prawdziwym programistą - DOSŁOWNIE!! Potrafi skompresować swoje ciało. 

 Zdjęcie zatytułowane: Mały Programista.rar


***
PS.
"Kupki to jedyne co mogę dać światu, dla czego olbrzym mi je zabiera"
Wszystkie wcielenia Tary

Instrukcja obsługi Małej Programistki

Dojechaliśmy do Rodziców Programisty. Postanowiliśmy pierwszy raz,  wyjść wieczorem razem z Programistą bez Małej Programistki. A wiadomo jak to jest z Babciami, biegają, skacząc w około, dużo mówią, no i karmią non stop itp.

Tak więc instrukcja Obsługi wyglądała tak:
  • Ona przesypia cała noc!
  • Nie karmić w nocy!
Jak się obudzi:
  • Nie gadać do niej!
  • Nie dotykać!
  • To, że usłyszy się jakieś dźwięki to nie znaczy, że ona płacze - ona sobie głuży, a nie płacze.   
Ona sama zaśnie.


Po całym wykładzie na temat obsługi Małej:
Mama Programisty: -A to można jej dać herbatki?
Żona Programisty: -...
 ***

Wróciliśmy w nocy. Mała całe szczęści przespała całą noc.








niedziela, 8 kwietnia 2012

Świecona i bezprądowa sobota.

Jak to przyszło na Wielka Sobotę - rodzina Programistów poszła święcić koszyczek. Jako, że swojego koszyczka się nie dobiliśmy. Musieliśmy iść do Teściowej Programisty no i mała programistka się rozryczała więc postanowiłam zostać a Programiści niech idą.

Żona Programisty: - tylko poświęćcie wszystkie 5 jajek
Programista: - tak będę Ci wyciągać, wszystkie po kolei z koszyczka i dawać księdzu, albo lepiej dam wszystkie to tego zlewu z woda święconą...
Żona Programisty - ty chyba nie zrozumiałeś co miałam na myśli....   

Zbierając się do domu po całym dniu u Teściowej Programisty. Mały Programista stwierdził, że skoro poświecił lulu am (jajka) to zabiera je ze sobą do domu.

Teściowa Programisty: Ale W. zostaw jejeczka jutro przyjdziesz i sobie zjesz...
Mały Programista: Nnieeeee...
Żona Programisty: W. ale zostaw jejczka a zabierz sobie Baranka...
Mały Programista: Mama, Ja, jast, da, jast (raz, dwa, trzy) pokazując przytym że zabiera do domu koszyczek, plecak i wiatraczek
Żona Programisty: To jeżeli zabierasz koszyczek zostawiasz babci wiatraczek. (I dałam babci wiatraczek). 
Mały Programista: (chwila konsternacji) Baba, lulu nienie... (zabrał wiatraczek) Baba AAAAAA (to jest naśladowanie dźwięku baranka - co znaczyło że chce baranka) lulu nienie (tz. że jajka zostają u babci)
Tak więc stwierdziliśmy wszyscy, że Mały Programista potrafi się już targować.  




***


Gniazdka w domu to coś bardzo problematycznego. W szczególności jeżeli w pokoju jest jedno gniazdko i jeszcze przestaje działać (dodam ponadto, że gdy ono nie działa cała kuchnia też nie działa w sensie nie ma w niej prądu)
Miejsce akcji: Pokój jedno gniazdkowy godz. 8:00 rano
Programista zauważył że gniazdko, które naprawiał kilka dni temu przestało działać i postanowił je od razu naprawić. żeby móc zrobić mleko Małej Programistce.
W między czasie przydreptał nasz sąsiad z pytaniem czy mamy prąd. okazało się, że nie i co gorsza w całym pionie ni było. Wiec moja pierwsza myśl po zamknięciu drzwi.
  • O matka, chyba sąsiad dla tego zaczął się jąkać bo wyszłam w samym t-shercie.
kolejna myślą było:
  • o matko?! Nasze gniazdko zepsuło prąd w całym bloku?!
Tak, więc powiedziałam o swoich przemyśleniach Programiście:
Żona Programisty: - Kochanie, a jeśli to masze gniazdko popsuło prąd w całym pionie?!
Programista: - bhahaha... tak na pewno to nasze gniazdko popsuło prąd w całym pionie. Nie licząc tego że jest to technicznie nie możliwe...
Żona Programisty: aha, czyli to nie nasze gniazdko... 

po 2 godzinach znów był brak prądu.
Programista: a czemu nie zrobimy sobie bezprzewodowego prądu?
Żona Programisty: Przecież takiego nie ma?
Programista: No bo sobie wynajmiemy jakiegoś naukowca który nam wymyśli....
Żona Programisty: ...
Programista: a wiesz jak kiedyś jak pracowałem w H**** to siedziałem z elektrykiem stwierdziłem że "Ja pierdziele jaki tu jest syf" a on mi na to "jak wybudowaliśmy tą halę to przyszedł prezes i powiedział to samo i wiesz co mu odpowiedziałem: Spokojnie w 2000 r już będzie wszystko bezprzewodowe, wiec nie będzie już tych kabli. I wiesz co powiedział: aha ok." :)



***


Po całym dniu spędzonym u Teściowej Programisty wróciliśmy do domu - postanowiłam zrobić kolejne ciasto a dokładnie sernik.
Już przygotowany ser do wlania na blachę... BACH brak prądu. wszytsko było by dobrze gdy by nie masz kuchenka która jest piec który jest elektryczny.

Programista: że ja nie pomyślałem żeby kupić agregat prądotwórczy postawilibyśmy na balkonie i byśmy mieli w tedy prąd
Żona Programisty ...



***


PS. Nawiazując do notki dontworry-dzienzadniem przy pomniała mi się historia mojego brata i dziwnych pytań dodajmy w dziwnych miejscach.

  • Miejsce akcji: Przychodnia
Brat (wiek mały): mamo, a dlaczego kury nie sikaja?
 
  • Miejsce akcji: Autobus pełen ludzi.
Brat (wiek ok 4 lat) : mamo, a co to jest penis (pytanie zostało na tyle głośno zadane, że wszyscy odwrócili się w jego stronę)
Mama: Poźniej, ci odpowiem.

sobota, 7 kwietnia 2012

Wielkanocnie a może nie?

Święta, święta... i jeszcze jesteśmy przed... przed snem Programista dostał jakiegoś kopa i zaczęło się wspominanie dzieciństwa... wszystko bym zrozumiała, że wspomina jak wyglądały kiedyś jego święta... tyle, że zamiast wspominać święta wielkanocne... mówił o Bożym Narodzeniu...
  • Jakie kiedyś były wspaniałe zimy - i Boże narodzenie było białe a nie ciapowate...
  • Że choinkę ubierał.
 Więc zaczęłam się zastanawiać dla czego by nie spróbować ubrać choinki i zrobić pierniczków:)
no ale zostanie na serniku i jajuszkach:)

tak więc życzę:

piątek, 6 kwietnia 2012

22. Tell me about yourself award

Dziś rano Dorota, uraczyła mnie wyróżnieniem:


Zrobiło mi się bardzo miło, że zostałam tak doceniona:)

Zasady zabawy:
1. umieścić link do bloga osoby nominującej (umieszczony),
2. wkleić logo zabawy (wklejone),
3. napisać o sobie w 7 zdaniach (tu zaczynają się schody:)),
4. nominować 10 osób -blogów (czysta przyjemność).

A więc przszło mi pisać o sobie:
  • Jestem (chyba jeszcze młodą) żoną, mama.
  • Lubie zimowe wieczory bo w tedy jest czas na to co lubię - craft, czytanie, picie gorącej czekolady i piec ciasta na święta Bożego Narodzenia.
  • Wiosną lubię żonkile, tulipany, krokusy, przebiśniegi, słońce, spacery.
  • Jestem mało zorganizowana - bywa, że jestem umówiona w dwóch miejscach naraz, ale zawsze udaje mi się wybrnąć z sytuacji.
  • Moim życiowym celem jest wychowanie dzieci, ale nie chce przy tym stać się kurą domową:)
  • Od czasu do czasu lubię mojego męża;)
  • Nie lubię: cebuli, czosnku (!), serów pleśniowych, robić prania i zmywać naczyń, filmów amerykańskich, Świąt Wielkanocnych i gdy ludzie są samotni.   
ostatnie i chyba najtrudniejsze:

  • adrael - no chyba ten najważniejszy w moim życiu (nie licząc syna);)
  • dontworry-dzienzadniem bo spędziłyśmy razem 9 wspaniałych miesięcy - nasze dzieciaki są w podobnym wieku wiec zmagamy się z podobnymi problemami.
  • przygodayvette ona i jej prace zawsze mnie inspirują do dalszej pracy nad swoja kreatywnością.
  • kreatywneogrody - kobietka, która zawsze służy pomocą i rada w scrapie:)
  • dzierganepogodzinach - bo spędziłyśmy razem 9 wspaniałych miesięcy i gdy oglądam jej czapeczki zawsze mam banana na twarzy:)
  • fotoecila - bo jest jedyna w swoim rodzju i jest zza szafy:)
  • halinara - jedna z pierwszych kobitek które spotykały się na naszych "zlotach czarownic"
  • klavell - bo ona jest kobieta - taka jak każda z nas;)
  • papierowaobsesja kobieta która również mnie inspiruje do dalszego scrap'owania
  • annakorszewska - Bardzo kreatywna kobitka:)
ufff... chyba to ostanie było najtrudniejsze;)

Zmiany

Na pierwszy ogień poszło mieszanie... Małe przemeblowanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło... no chyba, że Panu programiście bo nie może znieść myśli że teraz skończyło się oglądanie TV w pozycji horyzontalnej...

Rozmowa przez telefon:
Teściowa Programisty: co robisz?
Żona Programisty: przestawiam meble...
Teściowa Programisty: po co?
Progamista: (wydziera się) Postanowiła zmienić coś w swoim życiu...

No więc jako, że zmiany weszły w życie... nie skończyło się na małych zakupach w Ikea.
- stolik na kawę: po prostu pasował mi do koncepcji nowego przemeblowania.

- półka  - po 2 h składnia przez Programistę i w tym 3 rozkładaniach, udało się ja postawić tam gdzie jej miejsce;)

- pojemniczek na sztućce:

Programista: No i ten cholerny pojemniczek na sztućce nie będzię spadać.
Żona Programisty: kochanie jak się wprowadzaliśmy do tego mieszkania chciałam go kupić a ty stwierdziłeś że szkoda pieniędzy (8 zł).
Programista: Musiałem się najpierw przekonać, że to dobra inwestycja... (ma taki w pracy)
Żona Programisty: ....  

- podkładki na stół: nie mogłam patrzeć na brudny stół po każdym posiłku Syna Programisty

- doniczki: kupiłam 5 szt z tego w ten sam wieczór Programista potłuk jedna.

- wieszak na ręczniki: bo mi sie podobał a poprzedni odpadł.

 Kolejną zmianą była fryzura: znów jestem ruda;) po 3 h siedzenia u fryzjera od programisty usłyszałam: "No ok, może być..."


czwartek, 5 kwietnia 2012

21. Spróbuj zdefiniować kształt gruszki? - Album Ślubny

Jako, że moja skleroza jest wielka... musiałam jeszcze raz zrobić swój album ślubny... bo zdjęcia, które zamówiłam u fotografa były za duże do poprzedniego albumy i tak narazie narodziła się okładka albumu ślubnego.

Dodam, że album jest wielki 40x40cm

 Jeszcze dużo pracy przede mną bo 80 stron trzeba jeszcze przygotować:)